27.05.2015 Zdechła moja pierwsza świnka, Gryzelka. Miała 6 lat. Rano wstałem. Wyszła z domku, dała się pogłaskać. Dziesięć minut później zmarła . To było straszne. Wieczorem zakopałem ją w ogródku. Zasługiwała na pudełko po Adidasach.
Kochałem Cię, kocham i będę Cię kochać, prosiaczku!
Dziś kupuje drugą. Nie mogę wyrobić bez świnki. Będę o niej pamiętał zawsze, ale chcę żyć normalnie.
Niech będzie jej dobrze za Tęczowym Mostem, lepiej niż dotychczas. Kocham Cię Gryzia!