Sprite i Coffee

[Guffi]

Dzięki, że rozumiecie i jesteście ze mną... ciężko o to.

Niewiarygodne jak życie w ciągu jednego weekendu potrafi zmienić się na gorsze- być zupełnie inne.
Jeszcze tydzień temu wszystko było w porządku

[Sensibles]

Znam to bardzo dobrze. I na przykładzie zwierząt, a niestety na dniach doświadczyłam tego z człowiekiem...

Jeszcze raz bardzo Ci współczuję :*
Dla świnusi [*] [*]

[nati202055]

Współczuję, ja też straciłam już sporo zwierząt - [*]

[Becia]

O matko! Bardzo, bardzo mi przykro, dla świnek [*].

[Puli]

A Coffe [*] był młody ? ; (

To straszne . Mamy nadzieję , że szybko się pozbierasz i dasz radę przebrnąć przez tę sytuację.
Jak będzie Ci już lepiej to będziesz mogła kupić nową koleżankę, ale to może zająć trochę czasu. Mnie zajęło to przeszło miesiąc.
"Świnka staje się członkiem rodziny i rodzeństwem , które nadzwyczajnie kochasz"

[*]

[nika]

Ja również Ci współczuję,bo wiem jak to boli.
Moja ukochana świnka odszedł 7 kwietnia, była ze mną 6 lat. Minął tydzień, a ja nadal nie potrafię się pozbierać.
Jak wracam z pracy i nie słyszę jej radosnego powitania to serce mi się kraje. I zaczynam płakać.
Moja psinka też jej szuka i smutno zagląda do pustej klatki. Bardzo się lubiły.
Nie wiem, co mam robić. Ciągle o niej myślę i ogarnia mnie rozpacz.

[Martex]

Nie , spokojnie, wasze świnki na pewno nie chcą żebyście płakały, bo są tam szczęśliwe, i zawdzięczają wam wspaniałe życie.

[Ferajna]

Biedactwa!
Ale Guffi teraz jest im na 100% lepiej.Sama to samo przeżyłam i czułam się tak samo...Ale oni cię na pewno kochają.Było im dobrze i teraz też jest.Naprawdę współczuję tobie i Amimoto.Spędzaj z nią dużo czasu.Będzie to dobre dla niej i dla ciebie...Dla chłopaków [*][*]

[monila1000]

Dla chłopców[*]Teraz już nie cierpią więc nie martw się

[Guffi]

A Coffe [*] był młody ? ; (

Był w miarę młody, miał 4,5 roku, był bardzo energiczny, nigdy nie chorował.

Dziękuję Wam za wsparcie, zrozumienie. Niewiele osób niestety rozumie, jak można się przywiązać do takiego zwierzaka, jak świnka morska A kiedy już odchodzą dwie na raz, to ból jest nie do opisania.

Na szczęście oswoiłam się już z sytuacją. O dziwo tym razem dałam radę.