) W piątek latał bawił się biegał po dywanie nawet jak piłam frugo to chciał troche (nie dałam mu).Rano przyszłam do kuchni ( Zawsze tam spał) zjeść śniadanie i znowu go zabrać do pokoju .Popatrzyłam na nią leżała bez ruchu myślałam,że śpi po czasami tak właśnie się rozwalał na całą klatkę sprawdzałam lekko go dotykałam zawsze się budził sprawdzałam czy oddycha ale niestety nie.Bardzo wtedy zabolało mnie on był wyjątkowy jak jadłam jakie kolwiek owoce on mi pomagał je dokańczać ,zawsze mnie pocieszał,bawił się ze mną po prostu był fantastyczny.Nawet nie wiem jak to się mogło stać.Chorował był u weterynarza to miał uczulenie u drugiego też był uczulenie ale już ci przeszło.Możliwe że od tego zdechł jak jeszcze wieczorem się z nim żegnałam dałam mu jeść pić i sianka mu dołorzyłam nic więcej i musli troszeczkę bo lubi.Płakałam i nadal płacze za dużo wspomnień nawet nie poszłam jej z tatem pochować tylko mu pościeliłam w pudełku siankiem dałam jeść pić żeby jej niczego nie brakowało poprostu nie mogłam za bradzo mnie to bolało że zdechł.Drugiej świnki się boję kupić że znowu to samo będzie a jak wy myślicie???Borysku bardzo cię kocham i nigdy o tobie nie zapomnę jak tylko o tobie myślę śmieje się a potem z bólu zalewam się łzami czasami myśle że to moja wina gdybyś spał w klatce obok mnie to może byś jeszcze żył...
