Rasa to rzecz gustu, dla mnie najzabawniej wyglądają długowłose czupiradła. XD Wszędzie wplątujące się futerko można zaliczyć do minusów, ale przecie każde zwierzątko oznacza futerko w domu i na ubraniach (dzisiaj wyjmowałam włosek z głośnika
). Nawet czesaniem tego nie opanujesz. Jeśli komuś b.przeszkadza futerko, polecam rybki.
Co do zapachów, nie ma problemów. Częstotliwość sprzątania zależy do tego, w jaki sposób urządzisz klatkę/wybieg: żwirki, kocyki, maty. Jeśli tylko sprzątasz, to nic nie śmierdzi. Sama świnka ładnie pachnie, takim futrzanym zapachem jak futro babci. Lubię też gdy futerko mojej Pepper pachnie koperkiem, który ona uwielbia. W tym miejscu muszę powtórzyć, że jeśli tylko sprzątasz, to świnka też nie śmierdzi, bo nie leży na jakimś brudnym podłożu.
Z tematem zapachu wiąże się temat płci. Samiec ma intensywniejszy swój naturalny zapach, ale jakoś nie mogę tego potwierdzić w praktyce (moja pierwsza świnka to był samiec, obecnie mam samiczke). Samiczka za to jest bardziej płochliwa. Dłużej mi się oswajała i, chociaż uwielbia być głaskana i rozciąga się przy tym całkowicie zrelaksowana, samego momentu brania na ręce wciąż nie lubi.
Jaką świnkę najlepiej wziąć? Taką jaka się trafi. Mnóstwo świnek czeka na kochający dom. Znajdziesz je w SPŚM oraz w ogłoszeniach na Tablicy (tak znalazłam moją Pepper
) i tym podobnych portalach. Jeżeli jednak zdecydujesz się na rasową, upewnij się, że kupujesz w zarejestrowanej hodowli, a nie u pseudohodowcy. Jakąkolwiek świnkę zechcesz mieć, błagam, omijaj sklepy. Ja wiem, że te biedne świniątka tak się proszą o to, by je zabrać, ale w ten sposób napędzamy biznes, w którym dobro i zdrowie zwierzaczka jest na najdalszym planie...
Świnka to mnóstwo plusów. Milutki futrzak do głaskania, fajny repertuar dźwięków, zabawne zachowania jak np. popcorning, a jeśli choroby będą trzymać się od niej z dala, to przyjaciel na nawet 12 lat. I tym optymistycznym akcentem chyba skończę. Długiego życia wszystkim świneczkom!