Przede wszystkim nic na siłę. Moje świnki, które mam od miesiąca, tez jeszcze nie są w pełni oswojone. Jednakże cierpliwość daje duże efekty, zauważalne. Na początku podawalam smakołyki tylko przez pręty klatki. Jednej swince przekonanie się do wykonania ruchu w stronę ręki (!) zajęło ponad pół godziny. Myślałam, że mi ramię odpadnie, ale było warto. Braciszek obserwując poczynania drugiego ośmielił się po dwóch dniach i też podszedł. Mówiłam do nich przy okazji dużo łagodnym głosem. Na początku skubaly i uciekaly, potem coraz dłużej przystawaly przy smakolyku, aktualnie jak mnie widzą to przybiegają, stają na dwóch łapkach i gwizdza ze zniecierpliwieniem i widoczną radością
coraz częściej dają się też pogłaskać podczas jedzenia. Także polecam cierpliwość, mało ruchów, delikatne przemawianie i zachęcanie.
A, zapomniałam, moim lobuzom bardzo pomógł zapach ogórka, gdy go trzymałam w palcach to delikatnie dmuchalam w ich kierunku. Czuły jego zapach i się strasznie kręcily, widać, że niezdecydowanie, że bardzo by chciały ale się boją, ale w końcu się udało
PS. Przepraszam za brak polskich znaków w niektórych słowach! Piszę na telefonie