Witam! Licze, że tu uzyskam pomoc. Mamy w domu świnkę od 6.12. Pokochaliśmy ja wszyscy od pierwszego wejrzenia
ja jestem osobą, która kocha zwierzęta, ale jednocześnie panicznie się boje- stąd przeżywam fakt, że nie mogę rozszyfrować naszej Inki. Nie wiemy w jakim jest wieku. Pan z zoologicznego obstawial 6-9 m-cy. Zwierzę wydaje się być łagodne. Mąż od razu wziął ja na rece i nie protestowala. Daje się głaskać, wyciągać z klatki ale na moje oko chyba bardziej ze strachu jest taka spokojna. Czasem jak się wchodzi do pokoju to grucha. Podobnie jak czasem się ją wkłada do klatki. Na początku przy glaskaniu się rozkładala trochę i popiskiwala- kłit kłit. Wtedy tak jakbym ja lekko drapala po hmmm biodrach
ale po 2 dniach zaczęła cichutko sukać zębami. Teraz głaszcze ja zwyczajnie tylko po grzbiecie ale... ona z cichym popiskiwaniem wdarpuje mi się na szyje- dekolt właściwie i tam siedzi. Mnie wtedy paraliżuje strach i tak siedzimy wpatrzone w siebie aż wróci np z zakupów
za kazdym razem jak ja przekladam na brzuch ona znów się wspina i lokuje się w tym samym miejscu. Jestem chora na tarczyce- może ona to czuje? Jednak nie sądzę aby już się troszczy la o moje zdrowie bo na oko widać ze nie jest jeszcze oswojona- nie biega na wybiegu, kamienieje często i każdy nagły dźwięk ja przeraża. I jeszcze jedno! Już 2 razy nasilają mi na ramię. Meza i córkę tez osikala. Zanim to zrobiła to wiercilo się z cichym Popiskiwaniem. I robi na mnie strasznie dużo kup. Raz ja głaskłam, ja patrzę a tu 17 bobkow- czy to wszystko to oznaki ze jest jej u nas źle?