Witam:) Jestem nowa na forum i potrzebuję zasięgnąć od Was porady. Kilka dni temu "podarowana" mi została 4-letnia świnka morska (płci męskiej). Poprzednia właścicielka po prostu z niej zrezygnowała. Świnka była trochę zaniedbana, miała bardzo długie pazurki oraz taką czarną plamę na główce oraz gołe placki za uszkami. Zabrałam ją do weterynarza, niestety Pan weterynarz jak sam przyznał głównie zajmował się psami i kotami. Stwierdził on, że świnka ma liszaj i polecił smarowanie tych miejsc clotrimazolum 2 razy dziennie. Obciął jej również pazurki lecz niestety skaleczył jedną łapkę. Świnka po powrocie w ogóle nie dała się dotknąć, jak tylko ktoś zbliżał się do klatki to panicznie po niej biegała. Teraz jest już lepiej, świnka je mi z ręki i daje się głaskać po bródce, ale niestety nie daje się dotknąć nigdzie indziej, a jak chce ją posmarować maścią to zaczyna się strasznie wyrywać tak jakbym ją krzywdziła.
Chciałabym, żeby troszkę bardziej mi zaufała, ale też nie chcę jej do niczego zmuszać.. jak biorę ją na ręce to się całą trzęsie i po kilku chwilach ucieka. Zastanawiam się nad małym towarzyszem dla niej. Czy istnieje szansa, że świnka zaakceptuje kolegę? I czy w ogóle warto?