tego samego dnia co odszedł Feluś (świnka widoczna na zdjęciu) to rodzice kupili mi Lusię
strasznie przeżyłam chorobę mojego Niunia i bardzo płakałam,dlatego rodzice po uspaniu Prosiaczka zaraz kupili mi nową świneczkę,żeby wypełnić troszkę pustkę w sercu. Na widok nowej świneczki płakałam i też się śmiałam jednocześnie. Łzy były z rozpaczy za Felusiaczkiem a radość na widok maluteńkiej świneczki mieszczącej się na dłoni
nic mi nie zastąpi Felcia,był moją pierwszą wymarzoną świnką,w każdej godzine uronię parę łez ale nie można było go uratować i tylko się męczył. Teraz jest szczęśliwy tam w niebie i biega po mleczusiowych łączkach :]