Witam,
Dwa tygodnie temu zauważyłam z dnia na dzień kompletną zmiane w zachowaniu mojego Lucka. Przestał jeść, zacząłl się rozkładać w każdym miejscu gdzieby go nie położyć. Bez zawachania zaczełam go odrazu dokarmiać rozmoczonym w wodzie kalorycznym granulatem. Tego samego dnia, gdy zauważyłam zmiany odrazu udałam się do weterynarza (Karol Chłopecki, jeżeli ktoś jest z Radomia i ma wiedzę na jego temat mógłby się wypowiedzieć na jego temat. Z tego co słyszałam i polecali mi inni weterynarze, mówiono że to jedyny weterynarz od zwierząt egzotycznych i jakby nie patrzeć, zawsze jest tam pełno pacjentów). Stwierdzony został ropień i lekko przerośnięte ząbki oraz zwiększona temperatura spowodowana prswdopodobnie stanem zapalnym. Świnek dostał na kilka dni antybiotyk, leki przeciwbólowe i przeciwgorączkowe żeby przed zabiegiem ustabilizować temperature. Świnek był dokarmiany przez około 3 dni co 2h przez całą dobe. Bardzo sie cieszyłam bo na jakiś czas odżył, przynajmniej fizycznie, ale dalej miał problemy z jedzeniem. 3 dni temu miał zabieg, ropa została w wiekszosci usunieta, zęby trzonowe przypiłowane, antybiotyk oraz leki przeciwbólowe. Mimo to że powinno być dobrze wcale nie jest! Cały czas nic nie je samodzielnie, jestem w stanie stwierdzić, że nawet nie pije. Staram się jak moge ale nie mam już na to siły, pomimo starań, Lucek zaczyna robić luźną kupke i dalej nie może jeść (a z doświadczenia wiem że to już nic dobrego nie wróży). Nie wiem już co mam robić bo żaden weterynarz nie chce podjąć się leczenia.
Prosiaczek gdy próbuje jeść jakby sie dławił jedzeniem, nie potrafi nic złapać zębami, ale gdy jest zdenerwowany podczas karmienia to bez problemu podgryza mi rękę. Czy ktoś miał może podobny problem ze świnką, naprawde nie wiem już co robić i boje się że to kres młodego jeszcze świniaka.