Dzień dobry
. Otóż moja świnka jest chora. Chora jest już od jakiś 3 miesięcy. 3 miesiące temu pojechałem z nią do weta. On stwierdził, że świnka ma pasożyty albo grzyba. Dał mi preparaty do psikania na prosiaka. Niestety nie dawało rady. Po okresie 2 tygodniu ponownie udałem się do weterynarza. Stwierdził, że na pewno coś mu pomoże (jakiś preparat) tylko trzeba popróbować. Dał mi pewien bardzo silny spray (używa się go do koni, kotów, psów itp) Trochę się bałem ale słuchałem weta. Świnka zaczęła czuć się lepiej. W sumie była już prawie zdrowa. Jednak miałem wycieczkę szkolną. Po 3 dniach wróciłem. Jak zobaczyłem moją świnkę myślałem, że zemdleję. Tylnia część jej ciała (tyłek i troche grzebietu) była łysa. Jednak znowu zacząłem ją pryskać tym silnym preparatem. Po okresie 1,5 miecha świnka była już na 95% zdrowa (byłem z siebie bardzo dumny). Ozdrowiała po okresie pryskania(około 1 miech i ... kąpieli). Jednak w międzyczasie dostała zaparcia. I nadszedł czas rodzinnych wakacji. Na tydzień wyjeżdżałem zagranice. Mój brat został w domu. Napisałem mu całą kartkę z adresem weta, telefonem, co ma robić co ile dni itp. Dzwoniłem do niego i pryskał prosiaka, miałem nadzieję, że będzie dobrze. Kiedy wróciłem z wakacji pierwsze słowa jakie od niego usłyszałem to "musisz jechać uśpić świnkę". Szybko pobiegłem do świnki - okazało się, że jest źle, ale pomyślałem "bez przesady spróbuję to jeszcze wyleczyć". Zapewne mój brat psikał ją mało dokładnie. Pojechałem, więc do weta. Jak zwykle dał mu jakiegoś tam płynu na zaparcia i dał mi też w strzykawce do domu na następny dzień. Stwierdziliśmy, że zaczniemy leczenie od początku. Od mojego przyjazdu z wakacji i od wizyta u weta minął tydzień. Przez ten tydzień spryskałem ją 3 razy (zalecenie weta - pryskać świniaka co 2-3 dni) i 2 razy kąpałem (albo 3 już nawet nie kojarzę ). Świnka jest praktycznie na połowie ciała łysa :rozpacz: . Bardzo kwiczy w nocy kiedy się drapie i boli ją skóra. Przez drapanie ma strupy i to właśnie najczęściej je drapie. Wtedy bardzo głośno kwiczy (bardzo ! ). Czasami budzi mnie w nocy więc idę do niej i ją uspokajam (najbardziej uspokaja ją jedzenie pomidorów
) Kiedy ją dotykam również bardzo piszczy :rozpacz: . Nie mogę jej głaskać. Kąpiele będę kontynuował bo chyba tylko w nich i w tym preparacie moc. Jak już wspomniałem świnka ma zaparcia. Nie chce pić. Wet nakazał dawać jej dużo soczystych owoców, a te je jak najęta
. Boję się, że zaczęła jeść trociny - przez to może mieć zaczopowane jelita :zdezorientowany: . Robię jak nakazał lekarz- daje jej mnóstwo owoców (żeby się nie odwodniła). Staram się dawać jak najróżniejsze, ale i tak górują pomidory
. Ale czy to jest dobry pomysł dawać jej tak dużo jeść skoro ma zaparcia ? Opiszę to tak, że robi bobki, ale mało. W poniedziałek idę do zoologicznego kupić mu zamiast trocin, granulki (słyszałem, że są lepsze od trocin). Mam jeszcze takie pytanie czy jeśli moja świnka zjadła trociny i miała by zaczopowane jelita, to jedynym wyjściem jest operacja... Niedługo jadę do weta i zapytam się apropos trocin. Mam nadzieję, że odrośnie mojej śwince sierść, bo już nie mogę patrzeć jak cierpi. Jeśli macie jakieś propozycje leczenia świniaka proszę napiszcie. Będę bardzo wdzięczny.