Przepraszam, temat już nieaktualny
Swinka zmarła po 10 dniach walki ;( Dokarmiałam cały czas i była współpraca, ale pózniej doszło zapalenie jamy "ustnej" i już nie chciał w ogóle przełykać
Był słaby i już tylko leżał. Zaczełam myśleć o eutanazji, bo nie chciałam żeby niepotrzebnie cierpiał, ale umarł nagle, w nocy. Bardzo to przeżyłam, zresztą do teraz nie umiem się z tym pogodzić i wciąż się zastanawiam czy aby na pewno zrobiłam wszystko co możliwe by mu pomóc