Witam, w środę (sylwester) zauważyliśmy ogromnego guza u mojej świnki... domownicy nie zwracali do tej pory na to żadnej uwagi, ponieważ jak świnka się naje, a je dość dużo to ma taki napchany brzuszek, zresztą jak każdy człowiek, wiec nikt nie zwracał na to uwagi, lecz przyjechał w odwiedziny inny członek rodziny, który świnkę ma na rekach raz na jakiś czas i wyczul od razu coś dziwnego na brzuszku!! później mój tato potwierdził ze od 2 tygodni miała taki brzuszek, ale był przekonany ze po prostu się najadła..
odwrócił świnkę a tam ogromny guz wielkości śliwki miedzy cycuszkami... pierwsze co odwiedziłam weta, dostała 2 zastrzyki, nawet nie wiem jakie tak byłam zestresowana i wystraszona.... poruszał tylko tym guzem, bo można nim ruszać, świnkę to nie boli bo nie reaguje na dotyk tej guli...
dziś kontrola, lecz pierwsze jego podejrzenie to nowotwór..... podejrzenie drugie to ostre zapalenie gruczołu sutkowego bodajże, lecz to po zastrzykach się powinno wówczas wchłonąć, lub troszkę zmniejszyć, lecz ja poprawy żadnej nie widzę.....
wczoraj świnka chyba pod wpływem tych zastrzyków byłą jakaś ospała, robiła dziwne miękkie kupki, i siedziała cały dzień smutna na kanapie...
lekarz już zapoznał mnie z informacja o tym ze zabieg nie jest problemem, problem jest wybudzić świnkę z narkozy... wet u mnie w mieście jest tylko jeden, i nie wiem w ilu % jest profesjonalista... specem od gryzoni raczej nie jest, jest bardziej ogólny choć mówił ze sam ma świnki...
natomiast 30 km od mojej miejscowości jest przychodnia weterynaryjna, gdzie są specjaliści od zwierząt egzotycznych, dermatolodzy itp, jest także lekarz od gryzoni...
myślicie ze iść na kontrole do mojego weta, czy wybrać się już dziś tam do specjalisty nie wiedząc nawet co śwince podał?
dodaje zdjęcie guza..... nie jest wyraźne, lecz widać tą gule pod skórą...
miał ktoś coś takiego u swojej świnki???