Jestem wściekła na wetów do których udałam się z moją świnką by postawić diagnozę i wyleczyć ją. Jeden i drugi nie mają za bardzo pojęcia co dolega mojemu świniakowi, a on się męczy. Myślałam, że jestem już blisko wyleczenia, że to już koniec. Okazało się, że nie, dziś obejrzałam dokładnie świniaka, no i znalazłam kilka strupków pod sierścią, łuszczącą się skórę i duży wyłysiały plac na czubku głowy z taką jakby skorupką, w uszach głęboko jest skorupka, jakby sucha skóra, ogólnie jakaś ta sierść dziwna, jakby jej ubywało. Świniak nie drapie się już tak często, ale problem jest. Ogólnie mam problem z moim świniakiem bo ma długą dosyć gęstą sierść i ciężko się dopatrzeć czegokolwiek. Jutro wizyta u weta, jak mi nie powie czegoś konkretnego o chorobie mojej świnki to go opi... tzn. powiem mu jak bardzo mi pomógł uszczuplić portfel. Zamieszczam foto tego placka na głowie, może czyjaś świnka też coś takiego miała i została u niej postawiona odpowiednia diagnoza?