Witajcie! Jeżeli chcecie poznać historię mojego świnka przeczytajcie poniżej lub jeżeli nie chcecie to zacznijcie czytać sam dół tego postu. Z góry dziękuję.
Mam na imię Dawid i z moim zwierzaczkiem przeżyłem naprawdę dużo chorób. Figuś (tak ma na imię świnka) został kupiony w 2012 roku, pech chciał, że mój tata kupił chorą świnkę. Był to dorodny samiec rasy Rozetki Trójkolorowej (przypomina też Angore bo ma naprawdę długie włosy). Miał on wtedy zapalenie ucha i grzybicę, bardzo polubiliśmy tego zwierzaczka więc postanowiliśmy go zatrzymać mimo iż wiele osób radziło abym go oddał. Zbyt bardzo się do niego przywiązałem więc rozpocząłem leczenie zapalenia i grzybicy. Chodziłem do weta regularnie i przynosiło to naprawdę dobre efekty. Było naprawdę dobrze, świnek dorastał i nic złego się z nim nie działo. Miał tylko problem z zębami które nie chętnie ścierał. Raz na jakiś czas u weta przycinaliśmy mu pazury i zęby. Wszystko było dobrze lecz jakiś miesiąc temu zaczął bardzo, ale to bardzo chudnąć. Zaniepokoiło mnie ale moi rodzice mówili mi, że to nic takiego i abym się tym nie przejmował. Tak zrobiłem czego w tej chwili bardzo żałuję. Świnka była 2 razy mniejsza i była strasznie chuda. Poszedłem do weterynarza aby go zbadać ponieważ zaczął robić bardzo rzadkie bobki. Wet powiedział, że to biegunka i mam go lepiej karmić. Po 2 dniach nie było rezultatu więc postanowiłem wrócić i lepiej go zbadać. Wet nic nie stwierdził i dał mu jakiś zastrzyk z lekarstwem na biegunkę. Postanowiłem obok gabinetu weterynaryjnego kupić w sklepie zoologicznym jego ulubioną karmę. Kiedy wychodziłem zahaczył mnie wet i powiedział abym szybko wrócił do gabinetu. Wet otworzył buzię, czy pyszczek nie wiem jak na to mówić i stwierdził, że jest naprawdę nie dobrze. Polecił abym poszedł do bardziej znanego weta który znał się na gryzoniach. Tak zrobiłem. Nowy wet stwierdził, że świnek ma Anoreksje i waży tylko 500g kiedy powinien ważyć około 900. Uznał, że będzie potrzebna korekta zębów bo był z nimi problem. Było o 1 miesiąc za późno. Świnka nie mogła dobrze otwierać buzi/pyszczka i nie mógł ruszać językiem. Powiedział, że jest bardzo słaby i mam 2 wybory. Albo nie operować go i zostawić, zdechł by z głodu w ciągu 2 tygodni. Albo spróbować go operować, lecz był tak osłabiony, że dał mu tylko 30% szans na przeżycie narkozy. Wybrałem opcję drugą. Nie chcielibyście wiedzieć jak bardzo płakałem kiedy go oddałem na operację. Dzięki Bogu udało się, obudził się z narkozy, Figuś zawszę był silny, wet powiedział, że pierwsza lepsza świnka umarła by już 2 tygodnie temu, ale ten świń się nie poddawał, walczył z tą dolegliwością.
Po całej operacji wet zalecił abym karmił go ręcznie za pomocą pensety (świnka powinna nauczyć się na nowo jeść, musi wyrobić sobie szczękę po operacji, zamierzamy go tak karmić przez 2 tygodnie). Szczerzę, muszę wkładać mu małe ziarna co 3 godziny do gardła. I w tym problem, jak DOBRZE otworzyć mu ten pyszczek, kiedy próbuje go otworzyć to on stara się go zamknąć, świnka strasznie ucieka, wierzga głową i stara się aby nie dostać jedzenia. Czy moglibyście polecić mi co mam w tej sytuacji zrobić? Bardzo mi się to przyda.