We wtorek pojechaliśmy do weterynarza. Opinia: zapalenie płuc. Dostał 2 zastrzyki oraz strzykawkę bez igły do domu (żeby robić papki i dokarmiać Szczurka).
W środę głównie spał, jedzenie przestało dla niego istnieć, czasem tylko skubnął z dwa źdźbła sianka. Robiłam papki z jabłek, pomidorów, ogórków, arbuza. Szczurek wiercił się, wypluwał. Ogólnie niewiele dałam radę mu wepchnąć. Ale zawsze coś.
W czwartek ok 10 zrobił sobie coś w łapkę, przestał na niej stawać. Weterynarz stwierdził że nie jest złamana, tylko naderwał sobie pazurek. Obciął mu pazurki. Co do płuc dostał trzy zastrzyki (w tym jeden na apetyt). Ogólnie podobno szmer się zmniejszył. W ciągu dnia udało mi się wcisnąć mu dwa plastry banana, z 7 ml papki z pomidora, garstkę trawy (naprawdę garstkę) skubał też trochę siana. Teraz jest po 22.00 a on nadal nie staje na tej łapce, marudzi przy jedzeniu, głównie śpi.

Zastanawiam się czy może złamaniu uległ np palec, czy to normalne,że on nadal kica tylko na trzech?
Co zrobić z tym niejadkiem ( zęby w porządku)?
W ciągu ostatnich dni schudł z 810 do 720 g.
Czekam na jakiekolwiek rady, dziękuję z góry.
