Na wstępie świnka rozetka waga 300g według weta około 1-1,5 miesiąca życia.
Kupiona w zoologicznym z dwa tygodnie temu. Po jednym dniu w domu zaczęła kichać, a po dwóch oczko zaczęło ropieć, wiec udałam się do weterynarza, podał kropelki i witaminy - przeszło i jest oczko już w porządku.
Aczkolwiek od tygodnia świnka zaczęła się intensywnie drapać za uchem i po boczkach. Poszłam z tym zjawiskiem do weta, gdzie stwierdzono że ma być może grzyba lub świerzba, lekarz dał zastrzyk i kazał przyjść nazajutrz na kontrol. Dziś mija 5 dzień jak dostaje po dwa zastrzyki ( antybiotyk oraz na pasożyty), wczoraj i dziś dodatkowo kroplówkę oraz proszek ketoconazole 1,5mg i nic to nie daje. Smarowana jest również specyfikiem (nie pamiętam nazwy) i dostaje zwiększoną dawkę witaminy c w wodzie. Zaczynają sie juz robić ranki na skórze w tych miejscach gdzie się drapie.
Słuchajcie, apetyt jest w miarę ok, wodę z witaminą c też pije, ale zaobserwowałam że wczoraj siedziała już w klatce osowiała i przy ruchach i chodzeniu obkręca się w tylko i wyłącznie w prawo, w przypadku gdy chce się tylną prawą łapką podrapać to traci równowagę i kładzie sie na lewy bok, a gdy próbuje wspiąć się po klatce to potrafi wywrócić się na plecki. Dziś weto stwierdził iż takie zachowanie to może być przyczyna neurologiczna.
A co do klatki to jest codziennie sprzątana i wymieniane są trociny.
Może ktoś z Was mi pomoże, albo podsunie jakiś inny pomysł jak pomóc śwince. Nawet już nie gwiżdże jak słyszy szelest torebki z siankiem, tylko od czasu do czasu pomrukuje....