Niby dobry sklep w okolicy bez zwierząt - polecili mi dla dziecka chomika dżungarskiego (dla niewtajemniczonych: śpi w dzień ) najwyraźniej tylko dlatego, że nie mieli większej klatki na stanie (ich szczęście, że nie wcisnęli mi tej klatki jako dla syryjskiego - pani /już w zoologicznym - btw kakadu w Wawie/ jak zapytałam o klatkę - wahałam się jeszcze - to pokazała mi klatkę podobną do tej kupionej, że w niej i 3 chomiki mogą mieszkać ). Chomik na szczęście trafił się naprawdę łagodny i kochany. Nie dziczeje mimo ograniczonych kontaktów - jeszcze śpi...obudzi się pewnie za min. godzinę.... Karmę już poleciła ok - VL.
Pani w lokalnym zoologu - masakra. Królik i świnka jak najbardziej mogą być trzymane pojedynczo - bez towarzystwa, ale też jak najbardziej razem - "dogadają się", "dzieci z tego nie będzie" (to była też odpowiedź na płeć zwierząt, inna: "to nowa dostawa - jeszcze nie wiemy" /nigdy się nie dowiedzieli/). Zwierzątka były b. małe - podejrzewam, że za wcześnie zabrane Najlepsza karma - vitapol i megan. Jak byłam innym razem to już świnka była trzymana z królikiem - pani chyba chciała swoją tezę udowodnić w ten sposób
Plus tylko taki, że zdziczałego królika, do którego sami bali się łap wsadzić, nie chcieli mi "dla dziecka" sprzedać (był na promocji - 60 zł razem z klatką z wyposażeniem). Jak przyszłam za tydzień już go nie było (nie chciałam go kupować razem z klatką, bo to była 60 cm, więc szkoda mi było na klatkę kasy, w której i tak bym królika nie trzymała /taką to dla chomika miałam a akurat koniec miesiąca był i na dużą już by mi nie styknęło /).
Hit z pierwszego sklepu (tego bez zwierząt) - pani zaczepia moje niespełna 6 letnie wtedy dziecko
- jakie masz zwierzątko?
- królika
- ooo, gryzoń
- (dziecko z wyrazem zdziwienia i konsternacji na twarzy) proszę pani, królik to zajęczak
- (pani wyprostowała się i odchodząc pod nosem) dla mnie to i tak gryzoń
- dziecko patrzy na mnie z pytającą miną - cóż, musiałam go upewnić, że to jednak on ma rację.
Cóż... ja rozumiem, że można czegoś nie wiedzieć i cenię, jeśli ktoś potrafi się do tego przyznać. Mój (wiejski) weterynarz jest świetny, dba o zwierzaki i prawdziwe wykłady urządza jak się do niego idzie, ale jak go zapytałam o rozpoznanie płci mojej świnki morskiej jak była mała (przy okazji - leczył ją wtedy) to od razu nie zaglądając między nogi powiedział, że na tym się nie zna i że jeśli mi zależy to wskaże gabinet/hodowlę w okolicy, gdzie mogę uzyskać informacje.