No tak, ale chyba lepiej zapobiegać wcześniej, niż pojechać do weterynarza nie robiąc nic, i dowiedzieć się, że świnka jest ciężko chora, być może przez to, że wcześniej nijak jej nie pomogliśmy?
Niektórzy nie mogą tak szybko dostać się do DOBREGO weterynarza, jakby tego chcieli. U mnie w mieście jest taki weterynarz, że aż szkoda gadać. Nie pomógł dwóm moim świnkom. Pierwszą kazał kąpać w szarym mydle, bo miała taki łupież. Byłam dzieckiem, posłuchałam, świnka odeszła. Druga moja najbliższa świnka miała powiększone węzły chłonne, kazał dawać jej jakieś paskudztwo, dawałam, nie wspomniał nic o środkach osłaniających, świnka dostała biegunki, nie przepisał jej nic na to, kazał tylko podawać samo sianko, żadnych innych rzeczy, na własną rękę podawałam lakcid, polepszyło się, ale świnka przestawała jeść, dokarmiałam, miałam jechać do lepszego weterynarza, odeszła. Do tej pory nie mogę sobie wybaczyć, że nic nie robiłam, że słuchałam weterynarza. Wcześniej miała tylko powiększone węzły chłonne, większe problemy zaczęły się gdy poszłam z nią do weterynarza. Do innego miałam 2 godziny drogi, nie miałam z kim tam pojechać..
Tak że z własnego doświadczenia wiem, że nie raz lepiej liczyć na siebie, na swoją wiedzę, może i marną ale jakąś zawsze. Może się mylę, ale po prostu od tamtej pory znienawidziłam weterynarzy. Przynajmniej tego.
Nie namawiam oczywiście żeby nie chodzić do weterynarza, trzeba, tylko że do takiego do którego mamy zaufanie, wiemy że ma dużą wiedzę. Ale jestem za tym, żeby świnkom próbować pomóc naturalnymi środkami, nie lekami a właśnie ziołami.