Po pierwsze, trzeba być cierpliwym. Ja chyba miałam szczęście, gdyż Luśka mam już trzeci dzień. Wczoraj wchodził mi po brzuchu i siadał na barku, a do tego słodziutko mruczał. Nie ucieka gdy chcę ją złapać. Już trochę się oswoił, gdyż spędzam z nim wiele czasu.
