Podejrzewam, że są z tego samego ojca, bo kupiłam je w tym samym miejscu w odstępie miesiąca :3. Noo... "łączenia" się najbardziej bałam .-. Ale już w pierwszej chwili Marcel zaczął gruchać do małego Karmela, który siedział w pudełku, wlazł do niego i zaczął się do niego tulić - co za ulga...