W piątek, kiedy zbliżał się koniec pracy, pojechałam wyrzucić obornik. Koło płyty gnojowej mamy klatki ze świnkami morskimi i królikami. Poszłam więc zobaczyć jak moja Klara się miewa. Dowiedziałam się, że już dłużej nie może siedzieć u królika, gdzie ukrywałam ją przed zjedzeniem przez wilki. To oznaczało wyrok. Nie mogę jej wziąć... więc zostanie zjedzona.
Pojechałam pod kuchnię, gdzie wszyscy się spotykamy, aby oddać klucze, itp. Zaczęłam myśleć co z moją Klarą zrobić. Wszyscy zaczęli mnie namawiać, żebym się nie zastanawiała tylko ją wzięła. Żeby postawić mamę przed faktem dokonanym. No i stwierdziłam... że raz się żyje. Jak mnie zabije to trudno! Pojechałam szybko z babeczką po Klarę. Zapakowałam ją do kartonu i poszłam do Szkoły Zoologicznej (gdzie mieszkam). Na szczęście tym razem przyjechałam do Niemiec autem pożyczonym od brata, tak więc nie musiałam na nikogo czekać, żeby mnie odebrał. Zapakowałam prosiaka na tylne siedzenie i pojechałam do Polski.
Kiedy zajechałam do domu, moja mama już czekała na mnie w drzwiach, niczego nie świadoma. Kiedy ujrzała mnie w drzwiach, to powiedziała: "O nie! Nie wpuszczę Cię! Magda, ja nie chcę żadnych zwierząt! Masz ją oddać!". Ale weszłam do domu. Wydawało mi się, że na jej twarzy widziałam lekki uśmiech. Powiedziałam, że mi na koniec pracy wcisnęli karton ze świnką i nie miałam wyboru. Ale powiedziałam jej, że jeśli mama dziewczyny mojego brata będzie chciała ją wziąć, to oddam ją bez problemów nawet za pół roku (chodziło mi tylko o to, aby Klara żyła! Żeby nie zjadły jej wilki, żeby mogła cieszyć się życiem u kogoś, kto będzie ją kochał).
Na czas, kiedy sprzątałam u Izzy w klatce puściłam obie dziewuchy po kuchni. Izzy zareagowała fantastycznie na Klarę. Klara była mocno wystraszona, więc tylko spłaszczyła się na ziemi i grzecznie dała się obwąchać. Zaryzykowałam wpuszczenie ich obu do Izzuchowej klatki. Klara od razu schowała się pod stertą siana. Jest zestresowana nowym otoczeniem. Do tej pory siedziała na dworze w klatce z wielkim królikiem i inną świnką (która miała być dla innej dziewczyny, która pracowała ze mną w zoo). Człowieka widziała tylko jak dostawała jedzenie dwa razy dziennie i kiedy było im sprzątane. Chociaż ja zawsze jak tam byłam, to zaglądałam do niej i brałam ją na ręce.
Jestem strasznie zadowolona, że Klara jest u mnie, że Izzy zaakceptowała ją bez problemów i kłótni. Klara jest na prawdę piękną i kochaną świnką. Daje się ładnie wyciągać z klatki, a na rękach siedzi spokojnie. Na pewno się jeszcze boi, ale myślę, że to kwestia czasu. Wydaje mi się, że już u mnie zostanie
Najważniejsze, że jest bezpieczna
Klara ma teraz około 2,5 miesięcy, jest koloru biało - beżowego (tak mi się zdaje
) i ma piękne czerwone oczy
Dostała imię Klara, ponieważ w Niemczech zdrobniale Klara, to Klärchen. A to po niemiecku znaczy Słońce (takie przyjemniejsze określenie zamiast Sonne
).
Zdjęcia z 18 czerwca:
I zdjęcia z wczoraj, czyli pierwsze chwile w nowym domu
Flaczek