Od zawsze pragnęłam mieć szczura a nawet ich stadko jednak rodzice się na to stanowczo nie zgadzali, więc chciałam mieć króliczka miniaturkę. Oczywiście by się dobrze przygotować jak każdy "początkujący" właściciel zwierzątka futerkowego zaczynałam od stron internetowych, które to co raz bardziej pochłaniały mój czas. Doszło do tego, że chodziłam po domu i mówiłam tylko o gryzoniach i to rozmaitych - fretkach, świnkach morskich, królikach, szczurach, koszatkach itd.
Pewnego dnia po prostu będąc w mieście w raz z mamą jak to mamy w zwyczaju wstąpiłyśmy do sklepu zoologicznego by popatrzeć na zwierzątka. Był tam śliczny króliczek urzekł mnie jego urok osobisty - ten malutki nosek i słodkie oczka.
Ja oczywiście byłam na niego już zdecydowana i byłby mój gdyby nie Pani, która oczywiście wystraszyła mamę stwierdzeniem, że króliki miniaturki gdy dorosną osiągają nawet 1,5 kilo jak nie więcej. Więc nici z króliczka, wpadła mi w oczko więc świnka morska. Akurat Elvis, miałam wcześniej świnkę która była u mnie zaledwie 4 dni i niestety odeszła za TM z powodu przeziębienia w drodze od koleżanki. Było dużo świnek, gładkowłose, długowłose i rozetki. Ostatnia moja świnka to rozetka więc chciałam rozetkę. No i kupiliśmy Elvisa. Nie byłam na to przygotowana więc siedział początkowo w małej klatce ale niedługo potem dostał nowy dom.! Dom, który wraz z moim tatą dla niego zbudowaliśmy

Tego samego dnia kupna Elvisa pojawiłam się na forum SPŚM, które dużo mi pomogło i dalej pomaga. I dowiedziałam się, że kupno to nie rozwiązanie i istnieje możliwość adopcji. Mimo to nie żałuję, że kupiłam Elvisa gdyż jest wspaniały.
Wiem również że świnki to nie samotniki a zwierzątka stadne ale na razie nie mogę mieć drugiej świnki.
Pozdrawiam.



Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku
