Dziękuję Ci bardzo

Od czwartku jest u mnie świnka z zoologicznego. Nie miała podawanego sianka. Szczerze powiedziawszy, nie mogłam i nie miałam serca jej zostawić. Ma na imię Erni vel Ernest.
Ernest nie chodzi normalne. W czwartek podskakiwał jak królik, później ciągnął za sobą nóżki, po kilku skokach kładł się wyczerpany. Karma w sklepie - śmieciowa. Podaję mu Witaminę C, warzywa i owoce. Nie je VL Cavia Nature re-balanced - próbuje, ale nie daje rady pogryźć, ma za słabe zęby. Aprop zębów - przeżółkłe, krzywe. Kupiłam mu kolbę aby miał na czym stępić za długie siekacze oraz nabrać masy - wiadomo, same fast foody . Skubie, ale bardzo delikatnie. W czwartek nie chciał nic jeść oprócz sałaty, która nie jest najbardziej pożywna. Siano zaczął jeść dopiero w nocy z czwartku na piątek. Teraz napycham go bananem, ogórkiem, pietruszką, koperkiem, pomarańczą - tą ostatnią uwielbia. Nie pije wody. Nie jestem pewna czy potrafi używać poidełka. Świnka jest słaba, chuda - waży 33 dag, ma około 3-4 miesięcy. Dla porównania mój Duduś waży 45 dag a ma dopiero 2,5 miesiąca. Miał robaczki, zasypałam go posypką w czwartek. Brak słów jak i sił... A teraz zdjęcia świneczki.