Zulsona wzięłam z małego, zapyziałego z lekka sklepu zoologicznego już z kłopotami skórnymi. Po prawie miesięcznym leczeniu grzybica została opanowana a świnka odrasta ładną szczeciną na swoich dwóch łysawych plackach. Jest kochanym, strasznie żywym stworzeniem, wciąż trochę lękliwym, ale to się powoli zmienia


Oto kilka zdjęć mojego małego ruchliwego brzydala:
* Tutaj biegnie aby dorwać aparat, zanim zrobię jej zdjęcie:

* Tutaj podczas wspinaczki dopadła pasek od aparatu:

* I na koniec lekko w ruchu z boku:

Pozdrawiam Wszystkich miłośników tych pociesznych stworzeń
