Dzień dobry : )
: 19 kwietnia 2011, 16:27
Witam wszystkich serdecznie z nadzieją, że się tutaj szybko odnajdę
W przeszłości: Byłam już szczęśliwą posiadaczką świnek morskich, a ponadto przewinęły się mi przez palce młode tych gryzoni i wiem, jaki rzucają one ogromny urok. Ot, taka niespodzianka przy kupnie w felernym sklepie zoologicznym w postaci dwóch kuleczek. We wrześniu 2010 roku z przykrością musiałam pożegnać mój skarb, z którym byłam niezmiernie związana - Tinę. Straszliwie za nią tęsknię, za tym jej niesamowitym sposobem bycia, nawet kwikania! : >
A w teraźniejszości... Mam już tylko jedną, ale bardzo słodką prośkę, koleżankę Tinki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że świnki morskie znacznie lepiej czują się w swoim towarzystwie, jednakże myślę, iż na Rose skończy się choćby tymczasowo moja przygoda z tymi zwierzakami. Jaka jest Rose? Przypuszczam, że to najwredniejsze, a tym samym, mimo sprzeczności, najzabawniejsze stworzonko, z jakim się zetknęłam. Ulubioną jej rozrywką jest oczywiście... Wciąganie do swojej niewinnej paszczy metrowych kawałków moich włosów, oraz wszystkiego innego znajdującego się w pobliżu : P!
Chcę pomagać "zielonym" zrozumieć świat tych futrzanych cudów natury, a także sama poszerzać horyzonty. Z czego krótko można wywnioskować, że nie spoczywam raczej na laurach
Niżej ujęcie Rosaliny - na osłodę:



W przeszłości: Byłam już szczęśliwą posiadaczką świnek morskich, a ponadto przewinęły się mi przez palce młode tych gryzoni i wiem, jaki rzucają one ogromny urok. Ot, taka niespodzianka przy kupnie w felernym sklepie zoologicznym w postaci dwóch kuleczek. We wrześniu 2010 roku z przykrością musiałam pożegnać mój skarb, z którym byłam niezmiernie związana - Tinę. Straszliwie za nią tęsknię, za tym jej niesamowitym sposobem bycia, nawet kwikania! : >
A w teraźniejszości... Mam już tylko jedną, ale bardzo słodką prośkę, koleżankę Tinki. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że świnki morskie znacznie lepiej czują się w swoim towarzystwie, jednakże myślę, iż na Rose skończy się choćby tymczasowo moja przygoda z tymi zwierzakami. Jaka jest Rose? Przypuszczam, że to najwredniejsze, a tym samym, mimo sprzeczności, najzabawniejsze stworzonko, z jakim się zetknęłam. Ulubioną jej rozrywką jest oczywiście... Wciąganie do swojej niewinnej paszczy metrowych kawałków moich włosów, oraz wszystkiego innego znajdującego się w pobliżu : P!
Chcę pomagać "zielonym" zrozumieć świat tych futrzanych cudów natury, a także sama poszerzać horyzonty. Z czego krótko można wywnioskować, że nie spoczywam raczej na laurach

Niżej ujęcie Rosaliny - na osłodę:

