Oto własnie Burrito. Pochodzi z zoologa, gdzie trafiła podobno z zadbanej prywatnej hodowli. Ma dopiero pięć tygodni i jest troszkę nieśmiała, ale robi szybkie postępy. Jak na razie nie czuje się na tyle pewnie, aby biegać i hasać poza klatką, ale uwielbia przesiadywać na kolanach.
Byłam pewna, że posiadam gdzieś w piwnicy klatkę 120 po króliku, aczkolwiek nie mogę jej nigdzie znaleźć, więc Burri jak na razie mieszka w przymałej i zdecydowanie nieodpowiedniej dla niej klateczce. Zaopatrzyłam się już w dużą ilość siatki i znalazłam fajne kuwetki na allegro, ale nie mogę się zdecydować, jaką właściwie klatkę chcę zbudować. Myślę o zwykłej, niskiej 120 lub 40x40, ale kilku piętrowej ( z nisko osadzonymi pięterkami i łatwym przejściem)