Gothka i Miki witaja :)
: 11 lutego 2013, 14:51
Witam wszystkich użytkowników forum
Mówią na mnie Rudzia i jestem już tak stara, że niedługo kończę studia
Przybywam na forum razem z moim równie rudym prosiakiem- Mikim, którego zdjęcie możecie zobaczyć w suwaczku.
Moja przygoda ze świnkami rozpoczęła się niemal 5 lat temu, gdy mój młodszy brat przyniósł do domu uroczą parkę: Sonię i Tinę, która jakiś czas później okazała się Timonem
W krótkim czasie zaowocowało to powitaniem na świecie czwórki uroczych samczyków. Niestety, najmniejszy z nich, Dropsik [*], zmarł po dwóch dniach.
Pozostałe świnki, gdy nieco podrosły, trafiły do różnych domów. Tatuś czworaczków został poddany kastracji i zakochana para przeżyła ze sobą jeszcze dwa lata. Po tym czasie straciliśmy Sonię [*], która z niewiadomych powodów odeszła w ciągu zaledwie dwóch dni, mimo interwencji lekarza.
Wtedy też zupełnie przypadkiem okazało się, że osoba, która miała zajmować się Mikim, nie zapewnia mu należytej opieki. Świniak miał za małą klatkę i był niemal zupełnie pozbawiony kontaktu z ludźmi. Szybko podjęliśmy w domu decyzję, że synek powinien wrócić do taty.
Panowie mieszkali razem przez 1,5 roku. Timon [*] przebiegł do Tęczowej Krainy w ubiegłe wakacje, po zabiegu skracania siekaczy. Nie wiem, czy druga narkoza w jego życiu, czy ogólne osłabienie organizmu spowodowane niejedzeniem (zbyt późno zauważyłam, że świnka ma problemy z jedzeniem
) sprawiły, że nie podjął już próby samodzielnego jedzenia, mimo zachęty i dokarmiania...
Od tego czasu Miki rządzi w swojej wielkiej klatce
Z powodu wyjazdów na studia nie zdecydowałam się na zakup towarzysza dla niego ale Miki na pewno nie jest samotny. W domu niemal cały czas ktoś jest, zagaduje do świnki i głaszcze ją. Jak wracam ja, Miki szaleje po moim łóżku. Kiedy zrobi się ciepło, świniak ma raj na działce- biega między grządkami, obgryzając, co się da.
Obecnie jesteśmy w trakcie kolejnej choroby i dlatego też zdecydowałam się napisać na forum- może ktoś miał już podobny problem i nam pomoże
Mam nadzieję, że i ja będę mogła służyć swoją wiedzą i doświadczeniem.

Mówią na mnie Rudzia i jestem już tak stara, że niedługo kończę studia

Moja przygoda ze świnkami rozpoczęła się niemal 5 lat temu, gdy mój młodszy brat przyniósł do domu uroczą parkę: Sonię i Tinę, która jakiś czas później okazała się Timonem

Pozostałe świnki, gdy nieco podrosły, trafiły do różnych domów. Tatuś czworaczków został poddany kastracji i zakochana para przeżyła ze sobą jeszcze dwa lata. Po tym czasie straciliśmy Sonię [*], która z niewiadomych powodów odeszła w ciągu zaledwie dwóch dni, mimo interwencji lekarza.
Wtedy też zupełnie przypadkiem okazało się, że osoba, która miała zajmować się Mikim, nie zapewnia mu należytej opieki. Świniak miał za małą klatkę i był niemal zupełnie pozbawiony kontaktu z ludźmi. Szybko podjęliśmy w domu decyzję, że synek powinien wrócić do taty.
Panowie mieszkali razem przez 1,5 roku. Timon [*] przebiegł do Tęczowej Krainy w ubiegłe wakacje, po zabiegu skracania siekaczy. Nie wiem, czy druga narkoza w jego życiu, czy ogólne osłabienie organizmu spowodowane niejedzeniem (zbyt późno zauważyłam, że świnka ma problemy z jedzeniem


Od tego czasu Miki rządzi w swojej wielkiej klatce

Obecnie jesteśmy w trakcie kolejnej choroby i dlatego też zdecydowałam się napisać na forum- może ktoś miał już podobny problem i nam pomoże
