Witam ponownie na forum. Byłam tu ostatnio jakoś rok temu, kiedy jeszcze Muffin był Muffinką, a Limonka miała innego właściciela. (;
Zwę się Ada, lat w kwietniu będzie piętnaście. Jeżdżę konno 6 lat, świnki mam od października 2011 roku. Jak stałam się właścicielką dwóch świnek - Eski [*] i Krówki? Ano, Krówka była prezentem urodzinowym dla mojej siostry ode mnie, a jako, że ja też przecież zwierzę mieć muszę, kupiłam także Eskę. Żyły sobie, karmione granulatem dla kur, ewentualnie jakąś śmieciówką, aż do 13 stycznia 2012 roku, kiedy to coś niedobrego zaczęło się dziać z Eską. Biegunka mianowicie. W poniedziałek do weta, trzy godziny czekania, aż przyjmie i słyszymy diagnozę - biegunka i wzdęcia. Na dodatek miała złamaną nogę. Dostawała silne leki na tę nogę i antybiotyk. Odwodniła się. Zmarła 20 stycznia 2012 roku. Mówiłam, że już nigdy w życiu nie będę miała innej świnki, że nie chcę, nie będę, jak nie ma Eski, nie ma innej świnki. Ale kiedy spoglądałam na samotną Krówkę, tak tęskniącą za Eską, nie mogłam jej tak zostawić. Krówka i Eska bardzo się kochały. Spały wtulone w siebie, nigdy nawet na siebie nie cykały, krok w krok za sobą chodziły - miłość absolutna, totalna i nieskończona. Więc, w poniedziałek do zoologa (tak, świnki z zoologa, wspierajmy pseudohodowlę, a co! Na swoje usprawiedliwienie dodam, że nigdy nie wiedziałam o SPŚM :x) i kupujemy świnkę! Najbrzydszy i najbardziej komiczny stwór będący tam, rzekomo samiczka, Muffinka. Czarny łepek, łyse czoło i włoski sterczące jak rogi, wielkości chomika, zresztą zachowaniem niewiele się toto różniło. Krówka wyglądała jak matka tego malucha. Ale Muffinka podrosła, a Krówce się zaczęła ruja. Zdziwiona zachowaniem Muffinki, sprawdziłam jej płeć. No facet, jak malowany! Wielki szok, co, jak i gdzie, co teraz zrobić - załatwić dwie nowe świnki, a Krówkę i Muffina oddzielić, czy oddać obie, czy go wykastrować...? Rodzice byli za kastracją, my za nowymi świnkami. Wygrałyśmy spór. 19 kwietnia, moje urodziny, idziemy do pobliskiego zoologa. 2 osoby oddały swoje świnki - samca i samicę. Bieremy, a co! Samica do mnie, bo Krówka moja, a samiec do siostry. Dziewoję nazwałam Limonką. Raczej typowa świnka, gładkowłosa, tricolor, niespecjalnie ładna dla osób, które je widziały, dla mnie jednak najpiękniejsza wraz z Krówką. <3
Krówka - łagodna świnka, bardzo przytulaśna i ogólnie cudowna. Lubi się zwinąć w rogalika i zasnąć. <3 W weekendy rano biorę ją do łóżka i czasem ze mną zasypia Sprytna, zawsze potrafi uciec z wybiegu i biegać po całym pokoju. Uwielbia hamaki i natkę pietruszki.
Limonka - zołza, po prostu. Jak się jej coś nie podoba, daje subtelne znaki - jeżeli nie załapiesz, marny twój los. Potrafi dziabnąć, dość boleśnie. Sika jak głupek, trzeba wyczaić moment, w którym ma zamiar skropić cię swym cudnym moczem. Liże jak najęta, po twarzy, ustach, rękach, palcach, nosach, stopach, łydkach... słowem - wszędzie gdzie znajdzie goły kawałek skóry. Nie lubi Krówki i mojej siostry.
I razem, grube zady.