Już trochę przebywam na forum, ale nie potrafiłam się zebrać do napisania powitalnego postu.
Od 1 czerwca ubiegłego roku zostałam właścicielkom miesięcznej wtedy, czarnej świnki o oficjalnym imieniu Chilli. Oficjalnym, bo raczej nie nazywana jest tym imieniem, a wołamy na nią Prosię. Moja czarnula to mieszanka rozetki i peruwianki, stąd dłuższe pojedyńcze włosy na kuperku. Aktualnie Chilinka ma 7 miesięcy i bardzo obrażalski charakter. Klatka oczywiście jej nie wystarcza, jest Panią całego mieszkania i żadne z drzwi nie mogą pozostawać dla niej zamknięte. Szczególnie upodobała sobie łazienkę na miejsce swoich posiadówek, jakże wielkie było moje zdziwienie kiedy w złości, że drzwi do łazienki są zamknięte obgryzła mi tapetę na ścianie w przedpokoju, tuż obok drzwi. Magicznie działa na nią otworzenie lodówki, szafy (w, której trzymam jej przysmaki i ziarno) i szeleszczenie jakichkolwiek foliówek, od razu daje znać o swoim istnieniu czy abym o czymś nie zapomniała. Jest niesamowicie wybredna jeżeli chodzi o jedzonko, jeśli nie mam z nią problemu w temacie suchej karmy, to owoce i warzywa poza ogórkiem i marchwią mogły by dla niej nie istnieć (od początku próbuje chyba ze wszystkim). Gardzi również wszelakimi kolbami itp. przysmakami.
Ponieważ mieszkamy same, ja pracuje i Prosiaczek bardzo często siedzi sama w domu poważnie zastanawiam się nad towarzyszką dla niej.
Poniżej zamieszczam kilka zdjęć małej czarnej Paskudy (nie jest łatwe zrobienie zdjęcia czarnej śwince, żeby cokolwiek było na nim widać poza ciemna plamą).
Pierwszy dzień u mnie, Miesięczna Chilinka...
A w sierpniu ulubioną miejscówką Prosiaka był balkon...
I najbardziej aktualne zdjęcia...