Oj i tu masz dużą rację! Ale o tym za chwilkę...
W środę, 20 odbyła się wizyta przedadopcyjna. A 22 kwietnia przybyła do nas mała, wystraszona kulka adoptowana z SPŚM.
Maluchowi na imię jest Zeus, ma 5 miesięcy i jest w typie rozetki krótkowłosej o umaszczeniu agouti.
Wykorzystałam to, że prosiaczek był wystraszony po pierwszej w życiu dłuższej podróży, aby łączenie poszło łatwiej.
No i można powiedzieć, że Kukiś poczuł moc.
Zaczęło się od dokładnego obwąchania nowo przybyłego. Kiedy Zeusek się nie buntował, to Cookie był wobec niego przyjazny, ale kiedy zaczął się stawiać, to wnet doprowadził go do porządku.
Czasami zęby szły w ruch, ale tylko w ramach ostrzeżenia, bo nic złego sobie nie zrobili. Można nawet powiedzieć, że dość szybko się dogadali, bo już wieczorem byli obaj w nowej klatce. Przez pierwsze dwa dni ciągle słyszało się jakieś kłótnie, ale teraz jest już o wiele spokojniej.
Chociaż najmniejszy sprzeciw ze strony Zeusa kończy się próbami dominacji, nawet nie wiedziałam, że Cookie jest do tego zdolny.
Zeus to na razie przy każdym podejściu do klatki zwiewa pod półkę, ale to w sumie normalne, bo jest u nas dopiero 4 dni. Ale powoli się oswajamy.
Kiedyś to było tak, że jak na półce siedziała Yoko i Cookie, to za każdym, chociażby najmniejszym poruszeniem Kukiś zwiewał, a Yoko zostawała na miejscu. Teraz rolę "uciekiniera" przejął Zeus, a rolę Yoko Cookie.
Chłopcy nawet przez jakiś czas leżeli pod jedną półką bez żadnych kłótni...
No i oczywiście zdjęcia:
Obwąchujemy...
"Mówisz o mnie?"
Zażarta dyskusja...
Słabo, ale widać z tyłu Zeuska.
No i razem.