Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Przywitaj się z innymi użytkownikami. Napisz coś o sobie i swoich zwierzakach.
Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 25 marca 2016, 22:53

Witam wszystkich serdecznie!
Nazywam się Ola i od dzisiejszego popołudnia mam w domu dwóch ośmiotygodniowych, świnkowych braciszków: Baileysa (zwanego Kukim przez córkę) i Sheridana.
Czuję się z tym dziwnie: decyzja o wzięciu do siebie świnek morskich zapadła znienacka, spontanicznie. Do wczoraj miałam bardzo mgliste pojęcie o tym gatunku i na dodatek pod wieloma względami błędne.
Ale przygotowaliśmy się całą rodziną porządnie i... jesteśmy szczęśliwi. Po odejściu ukochanych psów bardzo brakowało nam zwierzęcych towarzyszy.
Natomiast mniej szczęśliwe są świnki. Wprawdzie na początku pochrumkiwały z zadowoleniem w nowym terrarium na pachnącym sianie ale potem zaczęły się bić o domek.
A w sklepie wyglądały na takie zgodne...

I stąd od razu mam pytanie: w sklepie został inny braciszek, bardzo przyjazny wobec jednego z tych, które mamy. Może po przenocowaniu świnek, dokonać jednak zamiany, póki się nie przyzwyczaiły?
A może każde dwie świnki będą się biły o domek a jeśli tak to czy zawsze i czy trzeba drugi sprawić? (Nie chciałabym bo to by się odbyło kosztem wybiegu).


Awatar użytkownika

Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 25 marca 2016, 22:59

Zdjęcia świnkowych pociech zamieszczę gdy już na tyle się oswoją, że nie przestraszę ich błyskaniem aparatem lub gdy będą już wyjmowane.
I znów a propos: czytałam że lepiej ich nie płoszyć i nie wyjmować z klatki pierwszego dnia. Ale też opinie zaczynają się różnić gdy mowa o kolejnych dniach. To jak uważacie, próbować głaskać je jutro czy nie? (Na razie pierzchają po klatce lub zamierają ale też nie wyglądają na przesadnie spanikowane, spokojnie siedziały w rękach przy przenoszeniu do klatki z transportera).


befana30
Użytkownik
Posty: 1540
Rejestracja: 19 lipca 2015, 16:30
Świnki morskie: Pusia i Kluska;
Gacus :)
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: befana30 » 26 marca 2016, 10:48

Fajnie, ze zdecydowaliscie sie na swinkowe towarzystwo, z czasem ubawu bedziecie mieli po pachy widzac co cwaniaczki kombinuja :D
Sama podjelam decyzje o posiadaniu swinek znienacka- szukalam szynszyla, wyskoczylo ogloszenie ze swinkami i z miejsca po nie pojechalam, chyba tak mialo byc bo wzielam ostatnie dwa osobniki bez ktorych nie wyobrazam sobie dzisiejszego zycia- dom bez nich nie bylby ten sam :)
Pierwszy podpunkt- nie jestem zwolenniczka wymieniania proskow, nie kojarzy mi sie to dobrze chociaz rozumie, ze chodzi o chec posiadania zgodnego, nie klocacego sie towarzystwa i dlatego chcielibyscie wymienic jak najszybciej by proski nie poczuly zbytnio tej roznicy, w kazdy badz razie prawdopodobnie z innym braciszkiem bedzie to samo- w kazdym stadku znajdzie sie osobnik, ktory bedzie rzadzil i podporzadkowywal sobie innych, wiec sytuacja sie nie zmieni, ktos bedzie musial byc na uleglej pozycji.
Mozesz temu jednak zaradzic wstawiaja drugi domek i druga miseczke, a jesli brak miejsca na to nie pozwala wstaw hamaczek, pod ktorym rowniez sie moga wylegiwac i wskakiwac do gory albo pieterko :) wtedy kwestia przepychania odchodzi, bo jeden bedzie spal na dole, a drugi u gory ;) albo dwa hamaczki- jeszcze lepiej :D
Kolejna rzecz- terrarium? takie szklane jak akwarium, tak? poradzilabym zmiane na klatke, poniewaz swinki musza mieszkac w wentylowanym "lokalu" z wolna cyrkulacja powietrza- kiedy podrosna i zaczna wiecej siusiac i bobkowac futerko przesiaknie niezbyt przyjemnym zapachem, poza tym bylyby zmuszone by wlasne opary wdychac a to niezbyt higieniczne, takie srodowisko sprzyja rowniez rozwojowi roznych bakteri, a lepiej tego uniknac, bo leczenie np grzybicy jest dlugotrwale i meczace :)
I sprawa podloza- przejrzyjcie sobie forum i poczytajcie opinie forumowiczow jakie rodzaje podloza mozna zastosowac, ktore bardziej by Wam spasowalo, ale siano kategorycznie odpada- niech sobie "siedzi" w pasniku wtedy proski jedza czyste, nie posiusiane sianko. Choc swinki uwielbiaja takie siankowe legowiska to jednak zapach juz po 24 godz staje sie odpychajacy jak "krowie placki" a konsystencja tez jest nieciekawa, czyli znow rozwoj bakteri a i wymienianie czegos takiego nie jest przyjemne- kiedys zabraklo mi trocin i z "braku laku" wylozylam sianem, nos mi zatykalo, a swinki smierdzialy nieziemsko, takze szczerze odradzam :)
Ja lubie trociny- wielkie, sprezyste, nie pylace proski nie smierdza, a nawet pachna surowym drewnem, nie ma rozgniecionych bobkow czy mokrego futerka tylko zmieniam czesto, bo co 4 dni.
Mozna uzyc zwirku lub pelletu, a na to drybed czy mate lazienkowa, poniewaz same bez dodatkowego podloza pokaleczy lapki. Uzywalam maty, kocykow polarowych, dywanikow itp ale na koniec zawsze wracalam do starego, sprawdzonego systemu trocin- choc fajnie to w klatkach wygladalo to jednak codziennie trzeba bylo przecierac i wymiatac bobki, siano, jedzonko bo swiniaki gdzie narobily tak potem to rozgniataly i w tym lezaly.
Zdjecia- mozesz zrobic i bez flesza :D
Oswajanie- wiesz co, rozpisywac sie na temat oswajania zajeloby mase czasu i miejsca takze najlepiej znow przejrzec forum pod tym tematem, znajdziesz wszystkie mozliwe problemy i sugestie :)
Generalnie, daj im pare dni czasu, by sie przyzwyczaily do nowego domu, czesto do nich przemawiaj, przekupuj smakolykami typu pietruszka zielona, bierz na rece wciaz przekupiajac oraz zagadujac tonem spokojnym i umiarkowanym, a kiedy zauwazysz, ze nie uciekaja na Twoj widok mozesz zaczac wypuszczac na pokoj- szybkosc oswajania zalezy rowniez od faktu czy swinka wczesniej byla brana na rece i przyzwyczajana do czlowieka, mi sie trafily dzikusy, ktore na moj widok o malo zawalu nie dostawaly, wiec i ciezej mi bylo, aby je do mnie przekonac :)
Wczesniej w transporterku czy na rekach siedzialy spokojnie po prostu ze strachu :D nie wiedzialy co sie z nimi dzieje, wiec zamieraly sparalizowane- swinska taktyka w obliczu zagrozenia "siedze wcisniety w kat jak ta trusia i czekam az mnie zjedza" :lol: ale jak tylko sie troche przyzwyczaja do domu i do Was to bedzie "weselej" :D

"Vivi e lascia vivere" Schopenhauer

Awatar użytkownika
Ulfhildr
Użytkownik
Posty: 310
Rejestracja: 17 lutego 2016, 15:54
Lokalizacja: mazowieckie
Świnki morskie: Bonifacy, Lord Biszkopt (XAVIER Bella Cavia), Blue Jean (Sue Wolf&Gang Cavies)
Ruda [*], Chojrak [*], Pepsi [*], Aurora [*], Kokosanka z domu Gadzina [*]
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: Ulfhildr » 26 marca 2016, 19:22

Witaj Olu! :)
Cóż za nietuzinkowe imiona, chłopcy pewnie też są wspaniali, nie mogę się doczekać obiecanych zdjęć :D
Widzę, że nasza niezastąpiona Ciocia Dobra Rada 24/7 wyłożyła Ci najważniejsze zagadnienia w punktach. W tym temacie http://forum.cavia.pl/viewtopic.php?f=68&t=8647&p=160623&hilit=jak+oswoi%C4%87+2#p160623 dorzuciłam swoje 3 grosze i masz tam rozwinięcie niektórych kwestii.
Życzę Ci dużo radości i satysfakcji z obcowania z tymi niezwykłymi i zadziwiającymi zwierzakami i zdrowia dla Twoich chłopaków :)
Ja osobiście wybrałam (w trybie przyspieszonym, bo Pepsi dostała uczulenia na trociny, które dostaliśmy od znajomego pana stolarza. Były piękne, grube i pachnące, nie przypuszczałam, że to się tak skończy) połączenie mata łazienkowa+ żwirek drewniany pod spód. Jak dla mnie jest to rozwiązanie bardzo wygodne i praktyczne. Z tym, że powinna być to raczej mata bezsznurkowa, bo świnka może się udławić sznureczkami łączącymi poszczególne paseczki. Na rynku są dostępne też takie jakby w całości tłoczone z tej pianki. Są też bardziej miękkie od tych sznurkowych. Ja zdobyłam swoje w okolicznej Mrówce PSB, u mnie obydwa rodzaje są w tej samej cenie- 14,90/mb. Mam po 2 szt. docięte do każdej z klatek. Bobki odkurzam raz dziennie małym odkurzaczem samochodowym, matę wyjmuję raz na kilka dni, wkładam zmianę, brudną piorę. Nie polecam jednak robić tego przy pomocy pralki, po takim seansie robi się rozlazła i bardziej wciąga wilgoć i zapaszki. Żwirek, który zamienił się w pył wygarniam łopatką, zastępuję nowym. Co jakiś czas oczywiście należy wyrzucić całość i przemyć kuwetę.
Trociny są ok przez 1-2 dni. Potem robią się dzikie miksy z bobków, siana, karmy itd. Do tego moje świnki sporo siusiają i trociny w rogach po pewnym czasie wyglądały, jakby ktoś tam celowo nalał wody. Kocham naturalne drewno, jego zapach ale to nie dla mnie. Nie wspominając już o tym, że Pepsi robiły się odgniotki na dole łapek. No i jak była jakaś rozróba, to wszędzie latały te troty i robił się syf w pokoju, dotyczyło to głównie chłopaków.

Pozdrawiam,
Ulfhildr ;)
Nasza historia: http://forum.cavia.pl/viewtopic.php?p=160587#p160587

Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 27 marca 2016, 0:32

Witajcie!!
Dziękuję za ciepłe powitanie i rady ważne dla świnek i dla nas.

Od razu sprostuję, co do terrarium, to po prostu pomyliłam się w nazewnictwie. Oczywiście świnki mają klatkę. No i widzę że trzeba ją będzie rozbudowywać za jakiś czas. :D

Co do imion, cóż... kierowałam się kolorem a nasze świnki są takie kawowo-śmietankowe. Aż chyba sobie naleję ;).

Jeśli chodzi o wymienianie świnek, to też kiepsko mi to brzmi. Mam jednak w pamięci scenkę ze sklepu, gdy nasz Baileys, ten nieśmiałek i płaczek (bo Sheridan nie płakał jeszcze ani razu a Baily popłakuje gdy się nim zainteresować)
podbiega do tamtej nie kupionej świnki, ona zaczyna z radości fuczeć (pytałam w sklepie co znaczy ten dźwięk), Baily odbiega a świnka biegnie za nim i siedzą przytulone bok w bok. Sheridan miał zlewkę na tamtą scenkę. Myślał.
Martwiłam się potem że pechowo wzięłam dwie nie sympatyzujące ze sobą świnki a rozdzieliłam przyjaciół.
Szkoda że nie mam większej przestrzeni, kupiłabym wszystkich trzech braciszków i byłoby super.
Ale to moje domysły. Dzisiaj byłam jeszcze raz w sklepie podpytać. Sprzedawczyni zna świnki dość dobrze, ma też sprawdzoną hodowlę i tylko z niej bierze maluchy i trochę mi o nich powiedziała. Póki były w sklepie, nie kłóciły się.
Potwierdza się że może chodzić o domek i każde dwie spierałyby się ze sobą.
(A po sąsiedzku miała inną świnkę, indywidualistkę, nazwaną Bin Ladenem. Ta biła się z wszystkimi, trzeba ją było trzymać samą.)
W każdym razie u nas jest lepiej. Świnki znalazły sposób. Odsunęły domek od ścianek klatki. Stworzyły dwuskrzydłowy tunel (przykryłam im jakąś wikliną od góry i wyłożyłam sianem) i każda zajęła inną część.

Jeśli chodzi o wyściółkę, szukam złotego środka. Na razie jestem bardzo zadowolona z drewnianego żwirku i siana ale nie wiem czy to nie pyli. Ja nie zauważam.
(No i na razie wymieniam właśnie to co zamieniło się w pył z kupami.)
Widzę że wszystko ma jakieś wady. Na te maty jednak się nie zdecyduję. Mam traumę. Pisałam wam o psach, miałam takie chętnie skubiące gumę. Wiem więc czym jest niedrożność jelit, zapalenie otrzewnej, patologia jelit... i gdy da się sztuczne materiały zastąpić czymś bezpieczniejszych, to tak robię. No bo niech się okaże że którejś ze świnek choć raz przyjdzie do głowy zjeść kawałek i będzie miała pecha...

Teraz o przyjemniejszym czyli kontakcie ze świnkami... U nas oznacza to na razie oswajanie. Z tym jesteśmy w polu. Przekupywać się nie udaje. Nie chcą jeść z ręki, no chyba że wyszarpną długą łodyżkę z bezpiecznej odległości. Poza klatką odmawiają jedzenia. To samo podane do klatki wcinają z apetytem gdy się odsuniemy. Choć na szczęście córka już im tak nie przeszkadza więc korzysta z przywileju i siada koło klatki. Może świnki się do niej przyzwyczajają w ten sposób (ale jakoś nie okazują).
Chociaż dzisiaj było inaczej gdy je wyjęliśmy. To był trzeci czy czwarty raz. Niby zamarły ale potem odważniejsza ruszyła zwiedzać. Rozglądały się. Wąchały jedzenie. I to chyba ważne: najpierw siedziały przycupnięte po posadzeniu na kolanach a potem położyły się jakby tzn każda w tym samym czasie lekko na boku z łapką na bok. No to chyba swobodniej się poczuły? Jak sądzicie?

Muszę pamiętać o sesji fotograficznej. Moi rodzice, siostra, teściowie też już się dopraszają. :))) Teściowa miała kiedyś, dawno temu, dwie świnki, które wyczuwały gdy wchodziła na klatkę schodową i już kwiczały ze szczęścia. Potem mogły się do niej tulić godzinami.
Na tą okoliczność pierwszy raz będę czesać Baileysa. Delikatna szczoteczka już leży przygotowana.
Wydaje mi się że on szczególnie lubi drapanie po łebku. Może dlatego że jest kudłaty?

Muszę im te łapki obejrzeć. Ale dzisiaj chciałam się przyjrzeć Baileysowi, podniosłam go przepisowo a przecież wcześniej siedział spokojnie i dawał się głaskać, to się rozpłakał.

Yyy... czy ja te pytania powinnam już zadawać w innym miejscu?


Awatar użytkownika
Ulfhildr
Użytkownik
Posty: 310
Rejestracja: 17 lutego 2016, 15:54
Lokalizacja: mazowieckie
Świnki morskie: Bonifacy, Lord Biszkopt (XAVIER Bella Cavia), Blue Jean (Sue Wolf&Gang Cavies)
Ruda [*], Chojrak [*], Pepsi [*], Aurora [*], Kokosanka z domu Gadzina [*]
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: Ulfhildr » 27 marca 2016, 15:15

Przez pierwszych kilka dni dałabym świnkom spokój, pewnie dużo osób powiedziałoby Ci to samo. Wstaw im jakiś domek, chociażby prowizoryczny z niezadrukowanego kartonu i na 3-5 dni pozostaw samym sobie. Donoś tylko jedzenie i zmieniaj wodę :) Muszą przywyknąć do nowej rzeczywistości. Żadnego noszenia na rękach i puszczania po domu. Nie są oswojone, a ganianie za nimi po domu i łapanie może być dla nich bardzo stresujące, mogą się poczuć zaszczute i atakowane.
Dobrze, niech córa siada przy klatce, mówi do nich spokojnie. Po 1 czy 2 dniach nie będą tego okazywać, to rzecz oczywista, bo są PRZERAŻONE. Powtarzam jeszcze raz: dajcie im odetchnąć przez tych pierwszych kilka dni i nie ingerujcie za bardzo w to, co robią. Można właśnie przesiadywać przy nich, oswajać je ze swoją obecnością, pokazywać, że ma się dobre intencje i że nic im się nie stanie. Na jedzenie bezpośrednio z ręki też jeszcze za wcześnie. Ale spokojnie, wszystko przyjdzie z czasem. Zobaczysz, któregoś dnia zaczną same wychodzić Wam na spotkanie, domagać się pieszczot i łakoci. I będzie głośno, oj będzie! Wiem, co mówię, bo jeszcze do niedawna miałam chór na 4 głosy, niestety seniorka odeszła kilka dni temu. A niedługo będę miała na 5 :D A tymczasem za te 3-5 dni możecie zacząć ostrożnie wsuwać im przez te przednie drzwiczki rękę ze smakołykami. Najpierw pewnie będą zabierać szybciutko i uciekać do domku. Nie zrażałabym się, to taki stan przejściowy. Z upływem dni przy takim postępowaniu powinny się stopniowo ośmielać, nie uciekać z jedzeniem, dać się pomiziać po nosie, potem po całym ciałku (uważaj na kuperki, większość świnek strasznie nie lubi, kiedy się je tam dotyka). W tym momencie można je już spróbować brać na ręce. Tylko proszę Was, nie ganiajcie ich po klatce, nie ''odławiajcie'' ich na siłę, żeby je poprzytulać. To przytulanie wcale nie poprawi nic w procesie oswajania, wręcz przeciwnie- możecie się cofnąć do ery kamienia łupanego. Także nic na siłę. Na jedzenie na zewnątrz w początkowym okresie też bym nie liczyła. Kiedy moja Koko miała jeszcze koleżankę poza klatką wszystko było ok, była żywa, nie bała się jeść tego, co im podałam, teraz zastyga w miejscu, serce wali jej jak młot i nie ma mowy o jakiejkolwiek aktywności. Zupełnie jakbyśmy wrócili do momentu przyniesienia jej do domu.
Z tego, co widzę sporo świnek nie lubi podnoszenia, nawet tych oswojonych, a co się dopiero dziwić takiemu ''świeżakowi'', który totalnie nie wie, gdzie się znalazł i jakie macie względem niego zamiary. Najwyraźniej wyczuwa niebezpieczeństwo albo boi się wysokości. Albo jedno i drugie. Sama mam samca (chodzi o tego z prawej na moim awatarze), który nie lubi, kiedy go podnoszę. 13 miesięcy, chłop mocno ponad 1,5 kg, a marudzi jak dziecko :P
Tak, leżenie plackiem na boku z wywalona tylną łapką to bardzo dobry objaw. Oznacza to, że świnka jest rozluźniona i zrelaksowana. Bardziej już chyba nie można :P
Wiesz, rozumiem Twoje obawy co do maty, zwłaszcza po tak traumatycznym przejściu. Ja też byłam sceptyczna ale przegadałam to z wetem, kiedy przyjechałam do niego zrozpaczona z częściowo wyłysiałą świnką- staruszką. Musiałam z dnia na dzień zrezygnować z trocin, DryBed (taki specjalny dywanik dla zwierząt ze specjalistycznej tkaniny wynalezionej przez Anglików w czasie wojny) był chwilowo poza moimi możliwościami finansowymi (jest to dość kosztowne jak na kawałek ''chodniczka'', jest chyba też tańsza wersja pod podobną nazwą ale nie chciałam kupować podrób), poza tym musiałabym to zamówić w sieci, nie przyszłoby to następnego dnia, a moja świnka nie mogła czekać. Matę mogłam mieć od ręki, kupiłam w składzie budowlanym po drodze do domu od weterynarza. Dałam im to, siedziałam i obserwowałam. Chłopaki skosztowali troszkę, zeskrobując cienką warstewkę z samego wierzchu, wreszcie sami dali spokój, dziewczyny musiałam odganiać. Docięłam troszkę za mały kawałek, było widać miejscami te drewniane granulki spod spodu. Przykryłam im to poduchą i myślałam, że nie zauważą. Za wszelką cenę próbowały się dostać do tego żwirku. Walka z nimi była zacięta ale ostatecznie to ja wygrałam. Nikomu się nic nie stało, odejście Pepsi to była kolej rzeczy. Kupiłam po następnym kawałku maty i docięłam tak, żeby zachodziła po ok. 1 cm na ścianki kuwety z każdej strony i żeby nie było znać granulatu. Nie zauważyłam ani śladu po świnkowych ząbkach. To znaczy, że chyba mają ciekawsze atrakcje :)
Z tym żwirkiem solo na dnie kuwety bym uważała, nie wiem, jak Twój ale ten mój (Pinio) jest śliski na zewnątrz i ma ostre krawędzie. Poza tym jest to cholernie twarde, więc nie sądzę, żeby było to najprzyjemniejsze dla świnek. Trzeba regularnie oglądać spody ich łapek, bo mogą stać się podrażnione, zaczerwienione, spuchnięte. W najgorszym wypadku może dojść do zapalenia, które obejmie też kości, a to kończy się amputacją. Siano na wyściółkę też średnio widzę, raczej tylko jako dodatek- świeże, suche i pachnące w kuli lub paśniku. Sianko to podstawa diety świnek, powinny mieć stały dostęp do niego, tak jak do pełnowartościowej karmy i świeżej przegotowanej wody. Niedobrze jednak, gdyby na okrągło jadły to, w czym śpią i na co siusiają. Trudna przeprawa przed Tobą w poszukiwaniu tego złotego środka. Życzę kreatywności i wytrwałości ;)
Bardzo istotna rzecz: do transportera NIGDY nie wsypuj trocin na dno. Ja zrobiłam tak jak pierwszy raz wiozłam w nim chłopaków do weterynarza. Na wierzch dałam sporo siano. Nie przewidziałam tego, że ze strachu będą chowały się nie tylko w sianku, ale też kopały w trotach. Lekarz mnie nie ochrzanił, tylko otrzepał chłopaków i powiedział, że to bardzo niebezpieczne, bo zaprószenie oczu może się skończyć czymś cholernie groźnym o bardzo złożonej nazwie, której nie pamiętam. Wywaliłam to wszystko ze środka z hukiem jak tylko wpadłam do domu. Od tamtej pory stosuję rozwiązanie ręcznik do rąk na dno (żeby odizolować świnki od bezpośredniego kontaktu z plastikiem) i na to siano. To jest tylko na czas podróży, nie zdążą wszystkiego zasiusiać, więc nic się nie stanie, jak sobie coś tam skubną ;) W chłodniejsze dni dobrze jest też dołożyć im do środka termofor albo chociaż dużą szklaną butelkę po soku z ciepłą wodą w środku. Zapobiegnie to utracie przez prosiaki temperatury. I całość otulić szczelnie dużym ręcznikiem złożonym na pół, tak, by wystawały tylko rączki umożliwiające noszenie. Ze swojej strony polecam transporter marki Ferplast Aladino, rozmiar największy, czyli L. Mieści mi się tam wielki proś, mały prosiaczek, butla z wodą i mogą sobie jeszcze nawet trochę pobiegać.
Najlepiej, gdybyś obejrzała dokładnie świnki w całości, czy nie widzisz niczego niepokojącego, żadnych podrażnień, obrzęków, strupków... Podejrzewam, że masz je z zoologicznego, a tam grasują różne choróbska. Dla pewności pokusiłabym się nawet o wizytę kontrolną u weterynarza. W wielu lecznicach jest to bezpłatne. Ale to dopiero za kilka dni, jak się troszkę oswoją z nową sytuacją życiową.
No to będziesz miała roboty ze swoim towarzystwem :) Sama mam samca sheltie (długi, prosty, jedwabisty włos), w kolorze biszkoptowo-białym (wiem, fachowo to się nazywa inaczej, ma to wpisane w rodowodzie ale ja to przekładam na nasze :P). To ten sam, który tak marudzi przy podnoszeniu :) Niedawno podjęłam próbę ładnego ostrzyżenia go, niestety specjalnie mi to nie wyszło. Naoglądałam się filmików o strzyżeniu świnek na wystawy, podzieliłam sierść na 2 grupy, rozczesałam na boki. Niestety nie uwzględniłam faktu, że świnkowa sierść w codziennych warunkach układa się troszkę inaczej, czyli od głowy do tyłka, a nie na 2 strony. Musiałam to potem poprawiać, wskutek czego trochę go ogoliłam. Na szczęście powiadają, że u tej rasy włos rośnie 24 mm na miesiąc, więc za jakiś czas nie będzie znaku po tym niefortunnym przedsięwzięciu. Dobrze, żebyś do strzyżenia miała jakąś płaską powierzchnię do dyspozycji, a nie strzygła na własnych kolanach, tak jak ja. A jak już na kolanach, to wcześniej połóż sobie na nie jakąś plastikową (metalowa może być za zimna, świnki łatwo się wyziębiają i przeziębiają. Weterynarz powiedział, że nie można też stosować u nich alkoholu do dezynfekcji, bo szybko zbija temperaturę ich ciała, tak samo jak zimne dłonie) tace, czy coś innego, aby płaskiego, sztywnego i o wystarczającej powierzchni. No i uzbrój się w porządne nożyczki. Do czesania szczotka w formie zgrzebła, do znalezienia w sklepach zoologicznych. Szczotkuj min raz na 3 dni, żeby nie dopuścić do powstania kołtunów. Jak się już zrobi, to nie ma odwrotu, nie ma mowy o rozczesaniu, bo to ból i stres dla zwierzątka. Nadaje się tylko i wyłącznie do ścięcia. Ważna jest też druga osoba do pomocy, bo świnka nie zawsze siedzi grzecznie i cicho jak trusia. Kontroluj ich pazurki, przyjęło się, że powinno się je obcinać raz na miesiąc. Trzeba też robić to w odpowiedni sposób, najlepiej u weterynarza. Mój oferuje taką usługę gratis. Przerośnięte albo podcięte za mało/pod złym kątem mogą powodować kłopoty z poruszaniem się albo wyginanie się palców świnki w różne strony (straszne, moja świnka-seniorka zanim do mnie trafiła, mieszkała przez ok 2 lata w zasyfiałym akwarium, nikt o nią nie dbał, miała kilka takich powykrzywianych palców. Widocznie w tych miejscach pazury jej się nie złamały i tak rosły i rosły). A znowu za krótko obcięte powodują krwawienie z palca i cierpienie zwierzątka, tworzą też ryzyko infekcji. Ważne: kontroluj też zęby swoich chłopaków, bo będą one rosły przez całe ich życie. Zdarzają się wady zgryzu, dlatego dobrze jest porozmawiać z weterynarzem. Aby nie dopuścić do przerostu ząbków, podawaj im dużo twardych rzeczy, jak np. gałązki drzew owocowych, drewniane gryzaczki. Pomoże też duża ilość siana i warzywa ze skórką.
Jakiej wielkości masz klatkę? Absolutne minimum dla 2 prosiaków to 100 cm długości, szerokości tych sklepowych wahają się od 50 do 60 cm.
Jeśli masz jeszcze jakieś pytania, a pewnie masz mnóstwo, wejdź na stronę główną, skorzystaj z wyszukiwarki, a jeśli nie znajdziesz tego, czego szukasz, znajdź odpowiedni dział i utwórz nowy temat. Jest tu dużo dobrych duszyczek, które z pewnością Ci doradzą, odradzą, czy rozwieją ewentualne wątpliwości.
Wesołych! :)
Ostatnio zmieniony 28 marca 2016, 0:52 przez Ulfhildr, łącznie zmieniany 1 raz.

Pozdrawiam,
Ulfhildr ;)
Nasza historia: http://forum.cavia.pl/viewtopic.php?p=160587#p160587

Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 27 marca 2016, 16:08

Strasznie trudne się wydaje to wszystko. Tym bardziej bardzo dziękuję za rady!

A to Sheridan. Jest niby pewniejszy siebie, spokojniej reaguje na nas, chętniej zwiedza, to on zajął domek i "warczał" na brata nie chcąc go wpuścić. Dzisiaj próbował biegów.
Załączniki
Sheridan do forum.jpg
Ostatnio zmieniony 27 marca 2016, 16:16 przez OlaGd76, łącznie zmieniany 2 razy.


Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 27 marca 2016, 16:12

A tu Bailey. Pozornie jest bardziej płochliwy i płaczliwy. Ale to on pierwszy sprawdza jedzenie i ogląda teren poza klatką. Z ręki też już jadł i truskawkę, i ogórek, podczas gdy Sheridan się nie odważył (tudzież pogardził).
I on potrafi już wywalczyć dostęp do domku. Jednak nie jest wredny dla brata gdy ten próbuje też się w środku ulokować.
Nie wiedząc jeszcze że świnki powinny mieć dłużej spokój, czesałyśmy go nawet. Wydaje się że mu się podobało.
Na zdjęciu załapały się włosy najmłodszej opiekunki świnek, mojej córy. Ma sześć lat ale to odpowiedzialna i empatyczna dziewczynka. No i te włosy tak się spodobały Baileysowi że podszedł i sobie oglądał, właził pod nie, a potem sobie przycupnął obok.
Załączniki
Baileys na forum.jpg


Awatar użytkownika
Ulfhildr
Użytkownik
Posty: 310
Rejestracja: 17 lutego 2016, 15:54
Lokalizacja: mazowieckie
Świnki morskie: Bonifacy, Lord Biszkopt (XAVIER Bella Cavia), Blue Jean (Sue Wolf&Gang Cavies)
Ruda [*], Chojrak [*], Pepsi [*], Aurora [*], Kokosanka z domu Gadzina [*]
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: Ulfhildr » 27 marca 2016, 16:35

Ale piękni chłopcy :) Czy Bailey ma wirki z sierści na grzbiecie? Bo na pierwszy rzut oka wygląda mi na rozetkę. Jeśli faktycznie tak jest, to odpadnie Ci strzyżenie. Sheridan jest gładkowłosy i taki już pewnie zostanie. Opcjonalnie możesz je przeczesać szczoteczką z miękkim włosiem raz na jakiś czas ale nie jest to konieczne. Kolorki też nie są aż tak jasne, jak sobie wyobrażałam, kąpiel więc będzie potrzebna tylko od wielkiego dzwonu. Świnki z natury potrafią zadbać o swoją higienę, trzeba im tylko troszkę pomóc, sprzątając ich królestwo wystarczająco często. Mycie z użyciem wody i szamponu powinno być ostatecznością. To nie są ciuchy, żeby je tak w kółko prać ;) Także z toalety pozostają pazurki ale myślę, że wizyta u weta raz na miesiąc nie jest aż takim dużym problemem, przy okazji będzie mógł skontrolować, czy z resztą wszystko ok. Możesz poprosić o lekcję albo podpatrzeć, jak to robi, zaopatrzyć się w specjalne obcinaczki i skracać im szpony w domowych warunkach. Albo zajrzeć tu: http://www.swinkimorskie.eu/obcinanie_pazurkow.php
Nie taki diabeł straszny, jak go malują ;) Co wydaje Ci się najtrudniejsze? To może rozjaśnię chociaż troszkę :) Sama sprowadziłam pierwszą świnkę do domu, kiedy miałam 14 lat. Niewiele wiedziałam, popełniałam błędy, na szczęście była bardzo wyrozumiała i żelaznego zdrowia. Przeżyła 9 lat, odeszła 5 dni temu. Nasza wspólna przygoda nauczyła mnie wielu rzeczy. W czym mogę, to pomogę :)
Uważaj, żeby mały fan włosów nie zaczął ich podgryzać z chęci podlizania się ;) Młodszy z moich chłopaków ma iście artystyczną duszę i zapędy fryzjerskie. Ogolił na cacy naszą świnkę- staruszkę, zostawiając jej włosy na kilka milimetrów od skóry :P Oczywiście nie musi być aż tak źle. Teraz Bonifacy ma sporo większego i cięższego od siebie kolegę, który mu się nie daje. Zdołał skrócić mu tylko 1 pasemko. Jak to zobaczyłam, to zdębiałam, bo przecież nie po to brałam świnkę dłuuuuuugowłosą, żeby była obsiepana. Teraz jest już spokój :)

Pozdrawiam,
Ulfhildr ;)
Nasza historia: http://forum.cavia.pl/viewtopic.php?p=160587#p160587

Awatar użytkownika
OlaGd76
Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 25 marca 2016, 22:09
Kontaktowanie:

Re: Wita się nowa w świecie świnek i na forum o świnkach :)

Postautor: OlaGd76 » 27 marca 2016, 21:53

Zgadza się, Bailey to rozetka. Nie umiem się tych rozetek doliczyć ale cztery, symetryczne ma na pewno i faktycznie włos wygląda na łatwy w pielęgnacji.
Co mi się trudne wydaje? Że w dobrej wierze można popełnić tyle błędów, i konkrety np jak obciąć pazurku wierzgającej śwince czy zajrzeć do pyszczka... Będę dopytywać tu na forum.


Zmęczona jestem, dopiero zaskoczyłam co ty na świeżo przeżywasz. Tak mi bardzo, bardzo przykro z powodu śmierci twojej świnki. Przytulam...

Kapitalnie piszesz o swojej strzygącej śwince. No, moim włosom takie cieniowanie tylko mogłoby pomóc. Może się nachylę i prosiaczek się nimi zajmie?

A, jeszcze odnośnie higieny, kąpieli i takich tam to na razie jestem naprawdę zaskoczona tym jak te świnki ładnie pachną. Jak nie będą, to sobie poradzę. Ogarnęłam miot szczeniąt, ogarnęłam tarzającego się sznaucera, to i ze świnkami sobie poradzę.


Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


  • Podobne tematy
    Statystyki
    Ostatni post

Wróć do „Powitania”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości

  • Dołącz do nas