Witam wszystkich!
od 16 miesięcy posiadam skinny.
Najpierw pojawiła się czarno-biała Zosia. Jak ją zobaczyłam w sklepie, takiego małego hippopotama...musiałam córce kupić...
Ale zdawało mi się, że Zosia będzie samotna... Kupiłam Maleńką Tosię...ale okazało się, że Zosia kąsa i jest złośliwa...Pomyślałam, że w sklepie został jeszcze taki samotny prosiak...tak pojawił się Pysio...ale trafił do małej Tosi, bo się od razu w sobie zakochali...i najpierw pojawiła się 4 małych, a po miesiącu 6 nowych...Niestety przeżyło z 6 tki tylko 4 a jak zobaczyłam pierwszego z podgryzionym gardłem to biegłam w 3 minuty do weterynarza, a jak weterynarz wział się za robotę, to ja zemdlałam...
Dziecko w bek, mama w bek... mąż patrzył na nas jak na wariatki
z pierwszego miotu został w domu Włochacz / mama skinny, tata skinny, Włochacz.. sierściuch/ i Dambo....chłopcy,
z drugiego został Słoń dziewczynka ślicznota...
potem wrzuciliśmy Pysia do marudnej Zośki i...po jednym poronieniu...urodziła się 3-ka, która nadal jest jeszcze z nami...