Hejka
Postanowiłam ,ze się przywitam z chłopakami (co z tego że jestem tu od września?)
Opiszę tu moją historię z gini pigami tak na początek
Stefan[*]
ur.13.08.2014 zm.24.08.2016
Stefan był uroczym rozetkiem,ufnym i wesołym prosiaczkiem.Uwielbiał mizianie.Jak do mnie trafił?
5 dni po odejściu za TM mojego chomiczka. Idę z mamą na zakupy.Pytam czy mogę iść do zoologicznego oglądnąć chomiki.Zgodziła się. Gdy weszłam do zoologa to wcale mnie już nie obchodziły chomiki.Zauroczyły mnie za to świnki morskie.Mama się zgodziła.Jako że nic nie wiedzieliśmy o prosiakach wysłuchaliśmy wywodu drogiej sprzedawczyni,w którym prawdy było tyle co mięsa w chappi(taka karma dla psów jak coś).Przyszedł moment wybrania domownika.Pani wyciągneła z akwarium dwie swinki-agutkową rozetkę i rozetkę trikolorka.Bez zastanowienia wybrałam Trikolorka.Sprzedawczyni poinformowała nas że to samczyk.Faktycznie była to prawda,chociaż gdy kuzyn kupował w tym samym zoologu świnkę (juz po tym gdy kupiłam Stefcia) ,też rzekomo samca,to okazało się że to samiczka i ze Stefana2 została przechczona na Choco(ciekawe kto wybierał imię...Hmmm).Ale nie o Choco mieliśmy gadać.Stefan przez pierwszy tydzień mieszkał w 60-tce ,lecz potem przeprowadził się do Ferplast Rabbit 80.Jadł karmę z ziarnami,dropsy i kolby.Siedział na pylących trotach.Pod koniec 2014 roku trafiłam na stronkę SPŚM,a z tamtąd na forum Caviarnia. Karmę wymieniłam na VL CN ,dropsy i kolby na ziółka.Została kwestia kolegi,jednakże na takowego moi rodziciele się nie zgodzili.Nie będę opisywać wszystkiego co przeżyłam ze Stefankiem.Powiem tylko,ze zanim moja siostra wymyśliła imię Stefan zwał się Rudolf,potem Tofik a nawet Koko.Miło nam się żyło razem.Aż do sierpnia 2016.Nie jadł.PosLismy do pobliskiego weta.Moi drodzy. Jeżeli macie zamiar wybrać się do niegryzoniowego weta to lepiej oddajcie świnki/kę do lepszego domu.Te stare babsko nie zauważylo ze Stefan ma przerośnięte ząbki.Dała mu jakies lekarstwo na niewiadomoco .Dopiero 23.08 inny wet. z tej samej lecznicy zauważyl ten problem.Stefan był za słaby..Nie wybudził się z narkozy...Pa przyjacielu..Kiedyś się spotkamy...
Grubcio&Half
Pewnego wrześniowego dnia jak zawsze zasiadłam przed komputerem i weszłam na Caviarnię.Zobaczywszy w nagłówku napis ,,Kraków" zwariowałam podwójnie.Gdy zobaczyłam te świnie,zdecydowałam że muszę je mieć.Po proszeniu rodziców wreszcie dostałam zgodę na świnki.Zaczęło się...Kupowanie klatki,akcesorii i wszystkiego co się da.Gdy już wszystko miałam napisałam do opiekunki wątku (swinki były u prywatnej osoby,w Krakowie nie ma aktywnych DT [no ,w sumie teraz już jest Meg]),która zaczęła szukać osoby do przeprowadzenia WPA. W końcu 10.12 przyjechała do nas bardzo miła Pani Marta.Jak tego samego dnia wieczorem się dowiedziałam WPA wypadło pozytywnie. Następnego dnia po umówieniu się z poprzednimi Dużymi świnek świnie były już u mnie.Zaczęło się zwiedzanie klatki.Jeden siedział pod mostkiem a drugi laził po klatce.I tak w koło Macieju.Zaczęło się najgorsze:oswajanie.W sumie do dziś świnie nie są całkowicie oswojone,ale z kazdym dniem jest coraz lepiej.Świnie owinęły mnie wokół palca.Na kazde darcie ich przecudownych i wiecznie głodnych pyszczków jestem już w kuchni i kroję ogóra/marchewkę/jabłko/paprykę/cykorię/sałatę rzymską/etc. po czym pędze bobprzeciez pyszczki głodują (nie ważne że jadły 5 min temu).Chłopcy lubią mizianie,choć czasem mają takie momenty że uciekają na pudełko(leży obok łóżka,w nim są maty,a na nim leżą koce Grubalfów).
Cechy Grubcia:lubi lizać mi rękę,uwielbia jeść wszystko(nie wazne czy to jedzenie czy sznurek/karton/Half),jego pasją jest barwienie mi pościeli na żółto
Cechy Halfa:Lubi skakac po Grubciu,lubi dziabać Grubcia(i mnie gdy wkładam go do klatki),lubi jeść,on nie kwiczy,tylko mruczy jak kot.Aa..i jeszcze uwielbia włazić mi pod łóżko bo wie ze nie dam rady go z tamtąd wyjąć
Cechy wspólne:Miłość do trawy i ucieczek z wybiegów
Zdjątka wrzucę później