Cześć! Jestem na forum od niedawna i chciałam się w Wami przywitać i przedstawić Wam moje maleństwo Pipi. Jest z nami od wtorku. Na świat przyszła 10.03.2017 więc jest jeszcze maluszkiem. W najbliższym czasie dołączy do niej druga świnka z adopcji.
Właściwie mogę powiedzieć, ze jest to moja pierwsza świnka bo ostatnie dwie miałam niecałe 10 lat temu. Powoli staram się ją oswajać. Podchodzi dosyć często do miseczki nawet gdy jestem obok klatki. Nie próbowałam jej jeszcze głaskać czy brać na ręce. Daję jej jeszcze spokój. Zdjęcia też robiłam z dosyć dużej odległości żeby jej nie stresować, dlatego jakość nie powala ;p
Krótka historia jak to się stało, że do Nas (Do mnie i mojego chłopaka) trafiła. Otóż niedawno przeprowadziliśmy się "na swoje" i bardzo chcieliśmy mieć pupila. Padło na świnkę morską. Właściwie dwie. Klatkę wraz z całą wyprawką kupiłam kilka tygodni przed nie wiedząc właściwie kiedy i jaka świnka do nas trafi i czy właściwie nie będą to dwie na raz. W tym czasie zgłębiałam wiedzę na temat świnek (I mimo że te 10 lat temu byłam równie zafiksowana na punkcie świnek, to okazało się że jeszcze wiele musiałam się douczyć i nadal to robię). W końcu trafiłam na ofertę kobiety z mojego miasteczka. (Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia że w tutejszych schroniskach są też gryzonie. )No więc o prostu umówiłam się i odebrałam prosiaczka. Mój chłopak na początku słysząc że będą finalnie dwie świnki był lekko przerażony tym faktem. Jednak gdy prosiaczek już do nas trafił zakochał się bez pamięci...Pierwszego dnia siedział na podłodze przy klatce i stwierdził "ale fajnie byłoby mieć takie stadko ze 3-4" Także maleństwo szybciej wywalczyło sobie swoje stadko niż ja zdążyłam zagadać by było więcej niż dwie świnki
Mimo, że Pipi jest jeszcze mało kontaktowa bo bardzo się boi to spędzamy razem dużo czasu... Siadam przy niej na podłodze, biorę laptopa i spędzam tak całe popołudnie gadając do niej z nadzieją że wyjdzie spod hamaczka skubnąć jedzonka i będę mogła sobie na nią popatrzeć i się trochę porozczulać bo jest po prostu rozkosznym kolorowym chodzącym irokezem :3
Swoją drogą po fakcie doszło do Nas, że w Niemczech czyli tu gdzie mieszkamy jej imię oznacza "Siusiać" ...Będzie śmiesznie gdy przyjdzie nam odwiedzić weterynarza