Strona 1 z 1

Częstość występowania choròb śmiertelnych zoologik/hodowla

: 7 listopada 2012, 21:01
autor: czarna4472
Tak jak w ankiecie chciałabym wiedzieć jak sytuacja przedstawia się w liczbach i jak duża jest różnica/zależność brania świnki morskiej z zoologików,a hodowli.

Re: Częstość występowania choròb śmiertelnych zoologik/hodow

: 8 listopada 2012, 0:20
autor: vagina_denata
Zagłosowałam, ale pozwolę sobie rozwinąć odpowiedź. Z różnych sklepów zoologicznych miałam trzy świnki: jedna była w ciąży, druga została sprzedana chyba zaraz po urodzeniu, bo była rozmiaru palca i ciągle trzęsła się z zimna, zmarła młodo i nagle, najprawdopodobniej na serce. Lucek, ostatni zwierzak, którego kupiłam w sklepie, miał złamaną łapkę, zaniedbaną i źle zrośniętą. I ma z tego powodu problemy z skakaniem, stawaniem na tylnych łapkach, szybkim bieganiem.
Także ten. Komentarza chyba nie trzeba. Powiem tylko, że byłam strasznie naiwnym łosiem wierząc, że ludzie handlujący zwierzętami czują się na nie chociaż odrobinę odpowiedzialni.

Re: Częstość występowania choròb śmiertelnych zoologik/hodow

: 8 listopada 2012, 14:00
autor: czarna4472
Rozumiem natomiast wychodzę z takiego założenia odnośnie sklepów zoologicznych,że racja świnki morskie nie są tam howane z uczuciem i jest to nastawione na zysk i to rozumiem,jednak co taka świnka poradzi na to że tam trafiła? One też zasługują na ciepły kochający dom,ale to trochę inna kwestia niż ta z ankiety.
Bardzo proszę o głosy.

Re: Częstość występowania choròb śmiertelnych zoologik/hodow

: 8 listopada 2012, 17:20
autor: Konto usunięte
Moje świnki zakupione z zoologa dożyły godnego wieku obie 10 lat ponad i odeszły ze starości :)

Re: Częstość występowania choròb śmiertelnych zoologik/hodow

: 8 listopada 2012, 23:28
autor: Kohtalo
Maniek - to była moja druga świnka i pierwsza zarazem, która pochodziła z zoologa, w którym razem są trzymane samce i samice różnych gatunków <siostra kupiła zaciążonego chomika>, a świnki często są zbyt wcześniej zabrane od matki.
Świnka była u mnie miesiąc bez 2 dni, dostałam ją chorą. Na początku katar, potem kichanie, strasznie zaropiałe oczy, wypadająca sierść <miał łyse placki na grzbiecie>, potem biegunka. Byliśmy u weta, ale on nic nie pomógł, dał zastrzyk, a dzień potem Maniek umarł. :( Trzymałam go razem z Darvinem, taką przygarniętą świnką, więc i jego zaraził; jednak ten się wygrzebał.
Luna i Orion też są niestety z zoologicznego, gdybym wcześniej zaczęła szukać różnych for, to wiedziałabym o adopcji i nie kupiła świnek z sklepie, głupia. Orion miał grzybicę na uchu, zaraził Lunę, ale po 2 tygodniach wszystko było już dobrze. <zmieniliśmy weterynarza> Miałam szczęście, że nie był to świerzb, różnie można trafić.
Lepiej adoptować świnki i wiedzieć od razu, jakie choroby przebyły, jak mniej więcej się zachowują i móc przede wszystkim dać im nowy dom.:)