Do tej pory nie mogę uwierzyć co się stało.
Tuż przed wyjściem do weta (zauważyłam że jest coś nie tak) odszedł...
Do tej pory nie mogę się pozbierać. Mimo że to już miesiąc od kiedy Go nie ma.
Miał 4 lata. Przez jeden dzień nie chciał pić, jeść, opadł z sił. Nagle. Jeden dzień.
Napisałabym wcześniej, ale niestety, jakoś nie mogę się pozbierać. Nauka poszła do góry (mimo że mam wymagające gimnazjum, nauki jest więcej niż w zwykłym gimnazjum- matmę mamy na poziomie licealnym) i nie mam zbytnio czasu.
Na dogo raz na miesiąc wchodzę, albo jak nadarzy mi się okazja... Jest ciężko.