Kochana Lusia...
: 5 marca 2011, 10:28
Lusia miała 6 lat.
Zaczeło się od głośnego oddychania więc poszłam z nią do weterynarza, dał jej kilka zastrzyków i powiedziała żebyśmy przyszli za parę dni.
Za parę dni weterynarz dał jej zastrzyki i powiedział żebyśmy przyszli a on skróci jej zęby trzonowe.
Nic to nie dało a weterynarz powiedział że Lusia ma cukrzycę (czułam się strasznie).
4marca 2010r powiedziałam mamię że musimy ją uśpić.
Lusia została pochowana koło mojego domu.
Bardzo ją kochałam.
Oto jej zdjęcie.
Zaczeło się od głośnego oddychania więc poszłam z nią do weterynarza, dał jej kilka zastrzyków i powiedziała żebyśmy przyszli za parę dni.
Za parę dni weterynarz dał jej zastrzyki i powiedział żebyśmy przyszli a on skróci jej zęby trzonowe.
Nic to nie dało a weterynarz powiedział że Lusia ma cukrzycę (czułam się strasznie).
4marca 2010r powiedziałam mamię że musimy ją uśpić.

Lusia została pochowana koło mojego domu.
Bardzo ją kochałam.

Oto jej zdjęcie.