Mój prosiaczek był u mnie od 22 października 2008r. (mając jakieś 3 miesiące). Początkowo wystraszony, lękliwy, z czasem coraz bardziej się oswajał.
Uwielbiał spacerować po mieszkaniu (przedpokój i sypialnie miał rozpracowaną z najdrobniejszymi szczegółami ). Jego ulubionym przysmakiem był ogórek oraz koniczyna. Zawsze, gdy usłyszał, że ktoś wchodzi do kuchni, wyskakiwał z klatki i czekając w jadalni radośnie popiskiwał. Kiedy dostał ogóra, gruchał jak gołąbek.
Uwielbiał się wylegiwać na świeżych trocinach lub sianku. Czyścioch pod każdym względem! Po dłuższym głaskaniu, musiał się dokładnie wyszorować.
Trzecią jego pasją (zaraz po jedzeniu i spacerowaniu) było spanie. Zawsze kiedy zaczynał ruszać uszkami, wiadomo było, że zaraz będzie drzemał. Rozkładał się wtedy "na boczek" lub w "rogalika" i spał jak niemowlaczek.
Chodząca radość!
Odszedł 21 czerwca 2011r. (po trzeciej już!) walce z przycinanymi zębami trzonowymi. Dwukrotnie dochodził do siebie, za kolejnym razem nie miał już sił walczyć...
Wspaniały świnek!
A oto, jaki był: