Cappuccino była pół rocznym , wesołym prosiaczkiem , ganiającym po moim pokoju wraz z jego partnerem ratatujem . Pewnego dnia zaczęła się strasznie drapać i opadać na podłogę trzęsąc się . Od razu pojechaliśmy do weta . Oznajmił nam że to jest tylko grzybica , przypisał leki i do domu . Z dnia na dzień zaczęło jej się nasilać a włosy wypadały ujawniając jej pomarszczoną , suchą i całą poranioną od drapania skórę . Razem z mamą stwierdziłyśmy że to na pewno nie może byc grzybica . Pojechaliśmy do innego weta który powiedział że jest nosicielką świeżbowca . . . Każdej nocy nie mogłam spac z obawy że to już będzie ta noc .. Jak ktoś jest nosicielem a zwłaszcza takiej okropnej choroby jak świeżb to nie da się nic z tym robic Oczywiście od razu oddzieliłam świnki . Po 2 miesiącach była już nadzieja że jej stan się polepsza , lecz to tylko była fikcja . Codziennie dzielnie walczyła o życie , ale niestety , to musiało się zdarzyć . Po pół roku walki odeszła w dzień swoich narodzin ! 03.09.2010 rano szłam do szkoły , zajrzałam do świnki , wszystko okej , wracam do szkoły , patrzę a świnka leży na boku , zawsze w takiej pozycji spała więc ją pogłaskałam ... Była sztywna .Nigdy jej nie zapomnę bo była najcudowniejszym zwierzęciem jakie widziałam , była piękna , zresztą sami zobaczcie .
http://photos.nasza-klasa.pl/33071527/1 ... 0737a.jpeg
http://photos.nasza-klasa.pl/33071527/7 ... 1156c.jpeg
http://photos.nasza-klasa.pl/33071527/7 ... f00b7.jpeg
Ku pamięci [*]
Ta druga [ gładkowłosa ] , Ratatuj mieszka teraz z samiczką i ma się świetnie . Zauważyłam zmianę po śmierci Cappuccino w jego zachowaniu i tak go bardzo kocham i nie przestanę a Capi na zawsze pozostanie w moim sercu <3 !