27 styycznia miałem urodziny. I 1 dzień po, nie chcial nic jesc, pic i siedzial ciagle w domku.
Na drugi dzien poszlismy do weta. I powiedziala ze ma robaki, wstrzyknela jej x 2 cos. I dziś
(2013-01-30) gram z rana. I nagle slysze takie odglosy jak by golebia, i biore dome (byl w domku) i patrze a on
lezy jak by zdechl i noga mu tak sie szybko trzesla jak jakis atak.
I pózniej idziemy z nim do weta, i mowila ze macius ma uszkodzony uklad nerwowy... ;(
I dala jej w strzykawce bez igli cos do pyszczka. I wstrzyknela jej cos strzykawka (z igla).
I pozniej wracamy, 3 godz po. Miala atak, i ciagle ja na nogi stawialem, pozniej pewnie tez miala atak (nie widzialem tego) po 30 min wracam, a macius lezy sztywny ;(.
Ale wiem że w tęczowej krainie jest mu dobrze. I mam na dzieje ze bylo mu u mnie dobrze przez te 3 i pol lat.