Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Straszna, prawdziwa historia...

Świnki, które odeszły już z tego świata. Na zawsze w naszej pamięci…
Awatar użytkownika
Moncia
Zasłużony
Posty: 598
Rejestracja: 22 stycznia 2006, 16:54
Lokalizacja: Przemków
Świnki morskie: Filip
Kontaktowanie:

Straszna, prawdziwa historia...

Postautor: Moncia » 18 sierpnia 2006, 13:12

Chciałam wam napisać bardzo smutną historię, którą moja przyjaciółka znalazła w internecie...

Opowiada Kaśka, która uratowała świnkę morską
"Uratowana z laboratorium..."

Zwierzęta typu myszy, chomiki i świnki morskie po doświadczeniach, jeżeli nie są "zatrute" to są sprzedawane do sklepów zoologicznych, gdzie idą na pokarm dla węży...
Taka świnka przeznaczona na pokarm dla węży kosztuje w Warszawie 10 zł, gdzie normalna ok. 50. Takie świnki nie nadają się do niczego innego jak do zjadania przez węże, gdyż sa panicznie przerażone, gryzą, rzucają się łamiąc sobie nogi w panice, boją się każdego szelestu, są schorowane, brudne, zaniedbane, czasem okaleczone.
Ja taką świnkę kupiłam ponieważ była ostatnia i właśnie jakiś palant chciał ja kupić dla swojego weża. Byłam pierwsza w kolejce. Długo pisac o niej i o tym co z nia miałam...
Rok czasu zwierze było dzikie i tak przerażone, że klatka prawie non stop była przykryta kocem żeby nie wariowała.Widok czegokolwiek typu człowiek, szelest, wejście kota do pokoju, odgłos spadającej kartki, powodowało że łamała sobie łapy i rozkrwawiała pyszczek waląc o klatkę w panice. Koszmar, tego nie da się opisac. Żeby posprzątać klatkę... horror... Wyjęcie jej z klatki to był istny cyrk. Każdą lapę miała złamaną po kilka razy bo niestety w domu nie da sie uniknąć szmerów, odgłosu spadającego przedmiotu czy szelestu gazety. Pomijając to jak się okaleczała ze strachu sama, to wzięłam ją w następującym stanie:
- wszy
- wszoły
- pchły
- grzybica
- pazury tak długie(nigdy nie obcinane, a świnka miała ok. 3 lat) że przebijały łapki i zwierze nie mogło stać
- zeby tak długie, że nie domykała pyszczka i język jej wisiał, przez co się śliniła
- zagłodzony ważył ok. 200 gram, sama skóra i kości
- zanik mięśni w okolicy penisa (mięśnia retraktor)
- zaropiałe oczy (trzy miesiące nic nie widział, ponieważ miał tak skatowane ślepki od wlewania do nich szamponu)
- awitaminoza
-wypadające futro - prawdopodobnie łysica
- grzybica pazurów (można mu było łamać je ręką)
- pasożyty wewnętrzne
- odwapnienie
- krzywica
- zniszczona psychika, zwieże tak przerażone, ze aż dzikie.
- w okolicach serduszka naliczyłam 78 małych strupków, miejsc z których miał pobieraną krew do badań (bez znieczulenia, prosto z serca).
Nie pamiętam co jeszcze...
W każdym razie jak go zanosiłam do weterynarza to się poważnie zastanawiałam czy nie lepiej uśpić...
Weterynarz nie wiedział od czego zacząć. Kosztowało mnie to pokaźną sumkę i leczenie trwało ok 1,5 roku.
Biedak pożył zaledwie 2 lata i zmarł w skutek rozdęcia brzuszka. Wieczorem było jeszcze ok, a w nocy go rozdęło i żaden lekarz nie dał rady pomóc. Rano padł. Do tej pory nie wiem od czego... Może siano było z czymś. Nie wiem... W każdym razie to było najcudowniejsze zwierzątko jakie miałam w życiu.
Był tak wdzięczny, tak kontaktowy że do tej pory za nim płaczę.

Po przeczytaniu tego rozpłakałam się :cry: :cry:
Długo zastanawiałam się czy napisać to na forum... W końcu sie zdecydowałam...
Naprawdę ludzka brutalność, przekracza wszelkie granice... :cry: :cry: :cry:

Obrazek

Awatar użytkownika

Awatar użytkownika
Aszlik
Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 9 kwietnia 2006, 19:00
Lokalizacja: z Bielska
Kontaktowanie:

Postautor: Aszlik » 18 sierpnia 2006, 17:57

To naprawde smutne i okropnie przygnebiajace jak ludzie potrafia być wstretni. Kiedys czytałam w "BRAVO" artykuł o koniach które sa przewożone do Wloch, zeby tamci je zjedli. Przez cała droge w cieżarówce są śmiertelnie wystraszone. Po przywiezieniu ich, maja zawiazane oczy, sa bite i najgorsze jest to że sa takie bezbronne. Ida nie wiedząc że to ich koniec.

Cytuję: "Zdarza sie ze w wozie który moze pomieścić 20 koni jest ich o 5 wiecej. Konie zmęczone podróżą w ścisku upadaja, tratuja sie wzajemnie Część z nich nie wytrzymuje stresu podróży (2000km) i umiera na zawał serca. Nikt sie tym nie przejmuje i tak maja byc przecież przerobione na mięso. Często przez całą drogę zwierzęta nie dostaja nic do picia. (...) Kiedy transport koni dojezdza na miejsce zaczyna się kolejny etap horroru. Pracownicy rzeźni traktuja zwierzeta jak przedmioty. Najcześciej zabijaja je pradem. W polskich rzeźniach nie jest lepiej - bicie, poganianie metalowymi pretami...Podobno konie wyprowadzane z TIRa do rzeźni maja łzy w oczach."

To tylko malutki fragment tego artykułu o koniach. Jak przeczytałam ten artykuł to strasznie :cry: :cry: płakałam. :cry: :cry: Historia tej małej swinki jest strasznie smutna. Nie wyobrażam sobie jak musiała cierpieć i jak pomyśle ze to mógłby być mój Kubuś to.... :cry:


Awatar użytkownika
MarTu$
Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 9 lutego 2006, 16:03
Kontaktowanie:

Postautor: MarTu$ » 23 sierpnia 2006, 19:38

boze ...:( to jest grzej niz straszne ...:( jak mozna tak traktowac zwierzeta ?? to przeciez .... ludzi sie tak nie traktuje!! a zwierzeta ... jestem w szoku :(

... Imagining you're right here with me ...
Obrazek

admin
Administrator
Posty: 2106
Rejestracja: 20 stycznia 2006, 13:37
Kontaktowanie:

Postautor: admin » 23 sierpnia 2006, 20:06

Również jestem w szoku, to straszne ale jednak to rzeczywistość :( :(


Awatar użytkownika
Ariena
Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 23 lipca 2006, 22:06
Lokalizacja: Łódź
Kontaktowanie:

Postautor: Ariena » 24 sierpnia 2006, 22:10

Jak to przeczytałam to nie mogłam uwierzyć że to się stało naprawdę. Przez pół godziny byłam w kompletnym szoku. :cry: :cry: :cry: Ludzie potrafią być obrzydliwi, żeby tak traktować niewinne zwierzątko. Straszne! :cry:

Obrazek
Obrazek

Brila
Użytkownik
Posty: 441
Rejestracja: 3 stycznia 2007, 18:57
Lokalizacja: Wrocław
Świnki morskie: Lucek.
Kontaktowanie:

Postautor: Brila » 8 stycznia 2007, 21:48

Boże...Zaniemówiłam...

Na czas wakacji powracam do forumowania :)

jupecek
Użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: 3 stycznia 2007, 9:32
Lokalizacja: wadowice
Kontaktowanie:

Postautor: jupecek » 25 stycznia 2007, 14:57

rozumiem twój ból i przywiązanie to naprawdę nieludzkie :cry:
:cry: :cry:


Awatar użytkownika
Roxy
Użytkownik
Posty: 65
Rejestracja: 22 stycznia 2007, 19:31
Lokalizacja: z szuflady ;)
Kontaktowanie:

Postautor: Roxy » 26 stycznia 2007, 9:46

Na początku, to trzeba być naprawdę ....... , aby pracować w takim laboratorium.. :kwasny:


Awatar użytkownika
Magda_Oska
Zasłużony
Posty: 1996
Rejestracja: 13 listopada 2006, 22:05
Lokalizacja: Szczecin/Niebuszewo
Świnki morskie: Izzy, Klara, Elvirka [*], Elias [*]; FRETKI: Bajzel[*] i Chandramukhi
Kontaktowanie:

Postautor: Magda_Oska » 26 stycznia 2007, 16:07

I właśnie dlatego nie lubię ludzi :/

Pozdrawiam:
Magda_Oska
Obrazek

Awatar użytkownika
a-n-k-a
Użytkownik
Posty: 75
Rejestracja: 19 listopada 2006, 11:40
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: a-n-k-a » 5 marca 2007, 21:02

MarTu$ pisze:boze ...:( to jest grzej niz straszne ...:( jak mozna tak traktowac zwierzeta ?? to przeciez .... ludzi sie tak nie traktuje!! a zwierzeta ... jestem w szoku :(


też tak uważam!
Niektórzy ludzie nie mają serca :cry:

Pozdrawiamy serdeczne Ania i Dyziek xD

Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


Wróć do „Tęczowa kraina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości

  • Dołącz do nas