Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Zdechł nasz przyjaciel.

Świnki, które odeszły już z tego świata. Na zawsze w naszej pamięci…
bazyliszek
Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 sierpnia 2017, 23:35
Kontaktowanie:

Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: bazyliszek » 2 sierpnia 2017, 0:07

Witam.
Dziś zdechła mi świnka morska po prawie 3 latach, dokładnie 2 lata i 11 miesięcy. Po zakupie w sklepie okazało się, że ma grzybicę, jednak wyleczyliśmy ją i od tamtej pory było wszystko dobrze. Oswajała się powoli (być może złe warunki w sklepie oraz leczenie, które mogło być traumatyczne).
Zawsze jak ktoś przychodzi do domu, lub jest otwierana lodówka oznajmia siebie kwicząc. Przeważnie zawsze wtedy dostawała świeżą marchewkę, ogórka czy inna zieleninę. Od jakiegoś czasu czuła się tak pewnie, że chodziła za mną wszędzie, do kuchni, do salonu, a nawet na balkon. Była rodzinnym przyjacielem. Przysporzyła nam wiele śmiechu z jej niekiedy zabawnych zachowań oraz radości. Ale nie nacieszyliśmy się tym stanem za długo....
Teraz ta smutniejsza część. Wczoraj około pierwszej w nocy latała szczęśliwa po kuchni podczas robienia tostów. Dostała tam jakieś warzywka, potem zamknąłem ją w klatce. Zerknąłem jeszcze na stan poidełka, było może z 30ml. Powiedziałem sobie, że jak odejdę od komputera uzupełnię poidełko. W lato pije bardzo dużo, niekiedy nawet 300ml. Niestety zapomniałem.

Wstałem około 11, czyli trochę po ponad dwunastu godzinach od kiedy było z nią wszystko dobrze. Spojrzałem na klatkę, a prosiaczek tracił równowagę, chwiał się i przewracał. Jednak oddech miał cały czas regularny. W końcu położył się na boku i przebierał co chwilę nogami(konwulsje), miał dziwne skurcze, a nawet się dławił (lub wypluwał jakieś płyny). Wiedziałem już wtedy, że niestety zdechnie. Nie reagował na nic, tak jakby stracił kontrole nad układem ruchu. Po godzinie męczarni białka napłynęły mu do oczu, zwieracze puściły i przestał się ruszać, serduszko nie biło, nie oddychał. Zakopałem go na ogródku, nie był już taki puszysty, cały sztywny jak to po śmierci.

Jestem teraz ciekawy przyczyny śmierci, obawiam się, że mogłem się do tego przyczynić, nie chciałem dla niej źle, dbałem o nią, bardzo lubiłem. Objawy trochę wskazują na udar cieplny i zapalenie opon mózgowych, ale mam ku temu wątpliwości. Klatka była w cieniu, żaluzje zasłonięte, a okno jest na zachód. Temperatura w pokoju około ~28 stopni. Jak czytam dokładniej te objawy, to nie powinno występować to tak szybko. Do tego wydaje mi się, że przed śmiercią z udaru traci się najpierw przytomność, ale śmierć nie następuje od razu. Cała męka trwało gdzieś 45 minut.
Czuję się niejako odpowiedzialny za jego śmierć, nie zadbałem wystarczająco. Mogłem też zadzwonić do weterynarza, aby mnie poinstruował przez telefon. Być może, jeżeli bym ją ochłodził żyła by dalej.
Na prawdę nie chciałem źle.

Teraz druga opcja, kilka miesięcy temu wyczułem gulkę na krtani mojej świnki. Być może był to nowotwór. Nie udałem się z nią do lekarza. Szczerze? wydałem na nią na leczenie grzybicy około 200 złotych, nie miałem ochoty przeznaczania na to kolejnych funduszy. Jeśli przyjdzie jej czas to umrze śmiercią naturalną. Być może był przerzut ma mózg, przez co straciło kontrolę na ruchami, ale to wszytko wydarzyło się w ciągu kilkunastu godziny. Myślę, że objawy byłyby wcześniej w miarę postępowania choroby.

Nie wiem co o tym myśleć... Zarzucam sobie, że mogłem ją uratować, płaczę mimo, że jestem dorosłym facetem. Trudno rozstać się z tym małym szczurkiem, który mi towarzyszył. Poprzednie lata jakoś przetrwał. Raz go zostawiłem samego na trzy dni w lato to radził sobie. Teraz nie miał wody przez kilka godzin... Jakbym się znał, to mógłbym rozciąć jej szyje i zobaczyć czym była ta gula, ale nie mam doświadczenia. Będzie mi brakować jego pisku oraz słodkiego pyszczka :(
Podzielcie się swoimi przypuszczeniami.


Awatar użytkownika

pyzka26
Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 28 sierpnia 2016, 16:06
Lokalizacja: Świecie
Świnki morskie: Figa a.k.a Figgson (teraz już Buła)
Lilo, Lilucha ew. Petarda
Xena
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: pyzka26 » 2 sierpnia 2017, 7:11

oswajał to on się powoli bo pewnie był też sam. świnki ukrywają choroby instynktownie, od tego zależało ich przetrwanie w naturalnych warunkach. mogłeś się przyczynić, choć nie musiałeś. zatkało mnie jedynie, jak wyczytałam, że żal Ci kasy było na leczenie zwierza- jak je bierzesz pod swój dach, to się liczy z tym że ich leczenie też kosztuje- zwłaszcza, że nie leczy ich wet psio-koci tylko od egzotyków. i tu potępiam takie podejście. ja ze świnkami jechałam do weta ponad 70km i buliłam bo było trzeba, koszty nieważne.


bazyliszek
Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 sierpnia 2017, 23:35
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: bazyliszek » 2 sierpnia 2017, 18:11

Wiem, teraz żałuję. Mogłem poświęcić spokojnie z 200 zł aby weterynarz obejrzał tą gulę oraz podjął jakieś leczenie. Myślałem, że będzie nadal żyć.
Możliwe, że żył by dalej, nawet drugie 3 lata albo więcej. Tak jak mówię, piła przez ostatnie 1,5 tygodnia bardzo dużo, jednak zignorowałem to. Liczę, że wypowie się ktoś, kto może oszacować przyczynę śmierci.


Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: Darom » 2 sierpnia 2017, 18:37

bazyliszek pisze:Zerknąłem jeszcze na stan poidełka, było może z 30ml. Powiedziałem sobie, że jak odejdę od komputera uzupełnię poidełko. W lato pije bardzo dużo, niekiedy nawet 300ml. Niestety zapomniałem.

No tak to jest właśnie. Jak komputer jest ważniejszy niż wszystko inne !!! - Teraz żałuj. Cierp ciało jak żeś chciało :evil:


bazyliszek
Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 sierpnia 2017, 23:35
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: bazyliszek » 2 sierpnia 2017, 19:09

Właśnie nie chce mi się wierzyć, że powodem była woda. Parę razy przez dłuższą nieobecność w domu też nie miała wody, ale nawet nie była w takim stanie. Zawsze tylko szturchała poidełkiem, żeby mi zasygnalizować, zachowywała się normalnie.
Co do komputera... Wiesz, że służy mi on do pracy?


Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: Darom » 2 sierpnia 2017, 20:20

Nie ważne jest do czego Ci ten komputer służy. Może Ci nawet służyć do gotowania frytek :)
Natomiast jeśli dobrze wiesz, że świnka pije bardzo dużo wody i również bardzo dobrze wiesz, że jest to 300 ml to Twoim obowiązkiem było uzupełnić to poidełko odpowiednią ilością świeżej zimnej wody.
Bo wygląda na to, że byłeś świadom tego i zdawałeś sobie sprawę z tego, że Twoja świnka dużo wypija wody.
Teraz szczególnie, kiedy panują takie "Afrykańskie upały" po 35 stopni w słońcu a Ty w swoim pokoju miałeś temperaturę prawie 30 stopni, a świnka w takich warunkach siedziała bidulka bez wody to sobie teraz pomyśl i zastanów się. - Bidna nie miała wody, gorąco jak cholera, kochający ją podobno właściciel woli komputer niż swoją świnkę. Wiesz jak prosiaczek się musiał czuć i cierpieć ? i jak mu musiało być smutno i przykro kiedy w chwili pragnienia chciała się napić zimnej wody i nie miała co ? - bo Ty miałeś to gdzieś !
Brak wody i Twoja nie pamięć i Twój brak odpowiedzialności spowodował, że zwierzę w taki upał, skwar w wysokiej temperaturze zasłabło. Chciało się prosiaczkowi bardzo pić, nie miał ani łyka nawet pewnie przez dłuższą chwile więc zaczęło się mu kręcić w główce, potem się przewrócił na bok bo zwyczajnie opadł z sił i pragnienia.
Takie świnki są bardzo delikatne i malutkie. Mimo, że widziałeś, że świnka utrzymuje oddech to nadal nic z tym nie zrobiłeś i miałeś to w dupie. Zamiast pędzić co sił do dobrego weterynarza, żeby poprawił jej stan zdrowia.
Ale Ty wolałeś patrzeć przez 45 minut jak biedna świnka leży i się męczy na Twoich oczach.
Mogłeś jej pomóc albo w jedną stronę albo w drugą. A nie stać z założonymi rękami jak pipa grochowa i patrzeć jak zwierz się męczy. Zazwyczaj się wybiera tą dobrą stronę i się ratuje zwierzaka. Ale nie robi się tak jak Ty to zrobiłeś. Skazałeś biedne zwierzątko niczemu winne na mękę i cierpienie. :evil:
Gratuluję Ci głupoty.
Nie pisz nawet, że parę razy już swinka zostawala sama w domu i nic jej niebyło bo wtedy nie było takich upałów i skwarów jak teraz. Mogła się nawet świnka przegrzać i dostała udaru. :evil:
I to nie świnka czy inny zwierz ma Ci sygnalizować, że nie ma już wody do picia tylko Ty sam jako prawny opiekun zwierzęcia musisz wykazać inicjatywę i troszczyć się o dobro zwierzaka. Ty tego nie dopilnowałeś. - Niestety !
Przykro mi bardzo.


bazyliszek
Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 1 sierpnia 2017, 23:35
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: bazyliszek » 2 sierpnia 2017, 20:36

Masz rację. Cały czas zadaję sobie pytania czemu wtedy nic nie robiłem, nie szukałem przyczyny. Być może jeśli to udar to wystarczyłoby umieścić ją w letniej wodzie i wszystko byłoby dobrze. Wystarczyło chociażby wyszukać w internecie.
Ja jednak byłem bierny, chyba nastawiłem się na to, że umrze, a może dlatego, że działo się to od razu po moim przebudzeniu i nie do końca rozumiałem. Do weterynarza chciałem dzwonić tylko po to, czy można z nią przyjść i uśpić. Patrzyłem jak umiera, zamiast coś zrobić. Zafundowałem jej straszne męki, cały czas mam w głowie obraz jego czarnych oczek. Cały czas były otwarte. Człowiek uczy się na błędach... :(


Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: Darom » 2 sierpnia 2017, 20:51

Może Tobie kiedyś też zabraknie zimnej wody i nie będzie Ci miał kto jej podać. Bo będzie siedział przy komputerze w celach wykorzystywanych do pracy. I zapomni sobie o tym i o Tobie. - przemyśl to.
Powodzenia, pozdrawiam :)


Awatar użytkownika
anczim
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 listopada 2017, 16:30
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: anczim » 16 listopada 2017, 13:51

Niedługo jestem na tym forum, ale czytając aż dostałam gęsiej skórki. Nie warto ratowac? Nie warto wydawać pieniędzy? Maaamo. Mój Alf wyglądał tragicznie, również zaraz po moim przebudzeniu, ale nie trwało nawet to dwóch minut, kiedy już stałam z misiem w transporterze czekając na taksówkę. Ja również nie zapomnę nigdy jej smutnych oczek, ale wiem, że robiłam wszystko, żeby ją uratować. Nawet odbierając na drugi dzień ciałko ( kiedy dostałam telefon, że świnka nie przeżyje raczej nocy, więc wsiadłam w taksówkę, żeby się z nią pożegnać, ale została jeszcze na noc w inkubatorze, bo była jakakolwiek szansa przeżycia), uiściłam opłatę za noc, w której dzięki kroplówkom, inkubatorom i opiece, weterynarze próbowali ją ratować. Niestety, nie udało się. Jeszcze bardziej niestety, było wiele opinii w stylu: " dlaczego wydałaś tyle pieniędzy? za grubo ponad tysiąc mogłabyś kupić 500 świnek". Minęło już sporo czasu, patrząc na datę twojego posta, ale mam nadzieję, że jeśli sobie nie uświadomiłeś jeszcze jak tragicznie czyta się o dorosłym mężczyznie patrzącym na umierającego zwierzaka w męczarniach to, że przypomnisz sobie o tej sytuacji i zastanowisz się nad nią raz jeszcze.

Śpij dobrze, Alfik :love:

ahimsa
Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 4 września 2017, 16:22
Lokalizacja: śląskie
Świnki morskie: Plamka, Bursztyn
Kontaktowanie:

Re: Zdechł nasz przyjaciel.

Postautor: ahimsa » 16 listopada 2017, 14:19

Dobrze, ale po co tyle dokładać, czy to nie jest powszechne podejście - takie pozostawianie naturze? W jakimś sensie każdy robi wszystko. Kiedyś była inna mentalność, powoli do tego dojrzewamy, do takiego osobowego podejścia do zwierząt. Na pewno nie jest to dobrze pozostawić bez wody kilka godzin, czy nie jechać do weterynarza, ale nie jest to świadome znęcanie się nad świnką. Wierzę też, że jednak zwierzęta mają jakiś ochronny mechanizm przed strasznym umieraniem, bo przeciwnie życie byłoby nie do wytrzymania - ubojnie itd. karpie na święta... Itd. Na pewno trzeba dbać z całych sił, ale błędy się zdarzają, oby było ich jak najmniej...


Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


Wróć do „Tęczowa kraina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości

  • Dołącz do nas