Świnki morskie forum / Cavia.pl

Forum o świnkach morskich

Nicky(*) dlaczego odszedł?

Świnki, które odeszły już z tego świata. Na zawsze w naszej pamięci…
Serwus
Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 23 sierpnia 2013, 13:36
Świnki morskie: Nicky(?.06.2013-2.072015) Truśka(?-20.07.2015)
Kontaktowanie:

Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Serwus » 4 sierpnia 2017, 10:55

Minęło już dwa lata, ale ja nadal nie potrafię odżałować tamtej świnki. Bywały chwile dobre i złe, nieraz popełniałam błędy. Mimo wszystko jakoś się starałam to wszystko ogarnąć. Dlaczego odszedł, pomożecie rozwikłać tą zagadkę? Opiszę, więc szczerze jak się nim zajmowałam.
Karmiłam go Vitapolem, wiem, że to świństwo, ale rodzice nigdy nie pozwolili mi zamawiać czegokolwiek przez internet. Dostawał własne siano, w lato codziennie był na trawie. Znosiłam mu świeże zioła z pól, gdy jadłam jakiś owoc czy warzywo on też zazwyczaj dostawał. W klatce często wisiały też kolby z Nestora. Miał duże poidełko, które okropnie często zieleniało, ale za każdym razem porządnie je oczyszczałam. Jeśli brakowało wody, a ja znajdowałam się w szkole czy zwyczajnie nie mogłam napełnić poidełka robiła to moja mama. Przez pierwsze miesiące prosiak mieszkał w przy małej klateczce, potem zakupiłam mu większą 80x50. Oprócz tego trafił do mnie z grzybicą, smarowałam go różnymi specyfikami, nawet zabrałam do weterynarza. Po jakimś czasie walki, objawy ustąpiły. Jako podłoże przez długi okres czasu stosowałam Jaśkowe wiórki. Właściwie do czasu, aż popadł w chorobę. Przestał jeść, osowiał i zawiozłam go z braku alternatywy do kocio-psiego weterynarza. Stwierdził, że to... alergia na wióry. Dał mu antybiotyk, kazał zmienić podłoże na ligninię i podawać Biotyk. Zamiast ligniny zaczęłam stosować ręczniki papierowe, a na to siano. Dokarmiałam w tym czasie knurka pepitką, dawałam Biotyk. Wyszedł z tego cało na szczęście. Ściółka papierowo-sianowa została już na stałe. Pominęłam temat oswajania prawda? Właściwie to przyzwyczaił się do mojej obecności dopiero po roku. Z początku mocno nieufny, ale nie odpuszczałam. Wyciągałam go na siłę z klatki na ręce, głaskałam, dawałam jedzenie z ręki i mimochodem często znajdowałam się przy jego klatce. Przywiązałam się do niego, a on do mnie. W końcu zaczął się rozkładać na kolanach i zasypiał, rano witał mnie kwiczeniem. Pozwalał mi się głaskać, sam przychodził do ręki z jedzeniem. To pokrótce będzie chyba tyle.

Początek lipca 2015 r, pamiętam dokładnie. Ściągnęłam mu górę z klatki, a później w pudełku po butach wyniosłam go na dwór. To był wczesny ranek, na trawie jeszcze znajdowała się rosa po wczorajszym deszczu. Umiejscowiłam go pod drzewem, bo miało być ciepło w dzień. Narwałam mu przeróżnych ziół : rumianek, mlecz, trawa, babka lancetowata i to co się nawinęło. Trochę go obserwowałam w czasie jedzenia.. Potem zostawiłam go na podwórku samego jak zawsze. Wodę w końcu miał, żarełko też... Nigdy nie było z tym najmniejszego problemu. Dopiero o 17-18 przyszłam po niego, żeby go zabrać do domu. Nie ruszał się, przesunęłam go też nic. Dotknęłam łapek, były trupio-zimne. Wszystko stało się jasne. Odszedł, a mnie od tamtego czasu zostawił w wielkim żalu. Uwielbiałam tego knurka i do dziś z rozrzewnieniem oglądam zdj zwierzaczka. Czasem wracam do tego i nie mogę dociec dlaczego? Co było nie tak? Czy miał chore serce? Czy to udar przez upał?


Awatar użytkownika

Tutka&DoryTeam
Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 17 stycznia 2017, 18:43
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Tutka&DoryTeam » 5 sierpnia 2017, 9:59

Myślę, że nie możesz obarczać się winą za śmierć świnki. Starałaś się jak mogłaś. Bycie w cieniu na dworzu w cieniu go samo z siebie nie zabiło, ale mam co do tego dwie teorie: może zjadł jakąś trująca roślinę, albo jakiś drapieżnik chciał go zaatakować, a on się przestraszył i dostał zawału? Zależy czy jego wybieg miał od góry zakrycie, taką płachtę. Tak jest najbezpieczniej, bo żaden ptak świnki nie upoluje. Ale to tylko teorie, które nie musiały się zdarzyć. Na każdego przyjdzie kiedyś czas. (Ile twoja świnka miała lat?) Także niezadręczaj się winą, wiem że może być ciężko, ale może najlepszym rozwiązaniem byłoby kupienie nowego prosiaka z dobrej hodowli, byś miała pewność, że prosiaka jest zdrowy.

Jeszcze jedna teoria: może umarł z samotności? Nawet najlepsza opieka nad samotną świnką dużo nie zdziała, bo człowiek śwince nie wystarcza. Kto z nią porozmawia, zje zieleninę, pogoni się? Jak jesteś w szkole, świnka siedziała sama. To nie znaczy, że musiało być jej z tym źle, bo są świnki samotniczki, które żyją 8 lat. Z własnego doświadczenia wiem, że świnki razem są weselsze. Miałam przez 3 miesiące i po tym czasie zdecydowałam się na zakup drugiej. To była bardzo dobra decyzja. Widzę, że więcej biegają, robią sobie psikusy i zawsze mają siebie.


Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Darom » 5 sierpnia 2017, 12:26

Serwus pisze:Dlaczego odszedł, pomożecie rozwikłać tą zagadkę?

Dlatego, że:
Serwus pisze:Karmiłam go Vitapolem

Tego nie podaje się świnkom.
Serwus pisze:Znosiłam mu świeże zioła z pól

Jakie w polach rosną zioła dla świnek ? i czy je myłaś w wodzie zimnej i zostawiałaś żeby wyschło ? czy podawałaś mokre ?
Serwus pisze:W klatce często wisiały też kolby z Nestora

Nie podaje się świnkom takich kolb z tej firmy.
Serwus pisze:Miał duże poidełko, które okropnie często zieleniało

Widać jak zaniedbywałaś swoją świnkę i pozwoliłaś na to, by poidełko z zieleniało. Nie mogłaś kupić nowego ? przecież to grosze kosztuje takie zwykłe. :evil:
Serwus pisze:Oprócz tego trafił do mnie z grzybicą

Nigdy bym nie wziął, nie kupił świnki chorej. Lub po której widać, że była chora.
Serwus pisze:Jako podłoże przez długi okres czasu stosowałam Jaśkowe wiórki

Czyli masz na myśli takie z poduszki małej, takie pióra ? - chyba Cię pogrzało.
Serwus pisze:Właściwie do czasu, aż popadł w chorobę

No nie dziwie się jak miał takie traumatyczne warunki beznadziejne do życia i pił z zielonawego poidełka :evil:
Serwus pisze:zawiozłam go z braku alternatywy do kocio-psiego weterynarza

Gratuluję ! Jak Ty będziesz chora to proponuje udać się do rzeźnika - "z braku alternatywy" :evil:
Serwus pisze:kazał zmienić podłoże na ligninię

I tu właśnie wychodzi wszelka wiedza weterynarzy psio-kocich, do których zanosimy świnki. To tak jakbym z bolącym zębem poszedł do kowala.
Serwus pisze:Zamiast ligniny zaczęłam stosować ręczniki papierowe

Pojechałaś po bandzie i to ostro.
Serwus pisze:Dokarmiałam w tym czasie knurka pepitką.....

:sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy: :sleepy:
Serwus pisze:Ściółka papierowo-sianowa została już na stałe.

Widać, nie miałaś bladego, najmniejszego pojęcia jak się taką świnką zająć. Kompletny brak wiedzy.
Serwus pisze:Wyciągałam go na siłę z klatki na ręce

To tak jakby Ciebie ktoś zabierał w miejsce, gdzie Ty bardzo nie lubisz tam być. Wiesz co on wtedy czuł ?
Serwus pisze:zostawiłam go na podwórku samego jak zawsze

Bardzo nie odpowiedzialnie z Twojej strony !
Serwus pisze:Wodę w końcu miał

No tak, tą nie dobrą "rosa po wczorajszym deszczu" albo:
Serwus pisze: duże poidełko, które okropnie często zieleniało

i w końcu...
Serwus pisze: Dopiero o 17-18 przyszłam po niego, żeby go zabrać do domu

Był upalny dzień. Cień nie jest cały czas w jednym miejscu tylko się zmienia. Zatem podejrzewam, że koło godziny 11:00 koło drzewa, gdzie położyłaś rano świnkę już pomału nadchodziło słońce lejące z nieba żarem. Szczególnie między godziną 12:00 w południe a 16:00 popołudniu. Nie dość, że świnka nie usiedzi w miejscu cały dzień to na takim słońcu jak się wygrzeje to naprawdę muszę Ci pogratulować Twojej Głupoty do potęgi entej !!! :evil: :evil:
Serwus pisze: Nie ruszał się, przesunęłam go też nic. Dotknęłam łapek, były trupio-zimne

Nie dziwie się jak cały dzień spędził w takim słońcu i skwarze. - Zamordowałaś prosiaczka :evil: - świadomie albo nie świadomie. To świadczy o Twoim kompletnej zerowej wiedzy na temat zwierzątek. :evil: :evil: :evil:
Serwus pisze: a mnie od tamtego czasu zostawił w wielkim żalu.

Sama do tego doprowadziłaś ! Wykończyłaś małe, biedne zwierzątko ! - Przegrzało się na tym słońcu pod tym drzewem samotnie. Jakbyś świnki tam nie dawała to by żyła pewnie dalej. :mad:
Serwus pisze: Czasem wracam do tego i nie mogę dociec dlaczego? Co było nie tak? Czy miał chore serce?

Miał właścicielkę/opiekunkę z zerowym doświadczeniem i braku jakiej kolwiek wiedzy w zakresie zajmowania się i troszczenia się o dobro takich zwierzątek. Nie które tu sytuacje opisane są po prostu nie spełna rozumu.
Jakbyś była jakaś nie normalna i nie wiedziała o pewnych rzeczach. Choćby to, że świnek nigdzie nie zostawia się samych bez opieki pozostawionych samych sobie. I to jeszcze od samiutkiego rana do godziny 18:00 :evil:
Pomyśl dwa razy zanim kupisz następne zwierzątko !!!! :evil: :evil: :evil:
A powód śmierci prosiaczka był prosty:
Serwus pisze: udar przez upał

...
Także tak.
Dziękuje. Do widzenia :evil:

Ps. Tutka&DoryTeam nie piszemy post pod postem. Do edycji posta służy przycisk z ikonką: Obrazek


Serwus
Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 23 sierpnia 2013, 13:36
Świnki morskie: Nicky(?.06.2013-2.072015) Truśka(?-20.07.2015)
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Serwus » 5 sierpnia 2017, 15:31

Darom Nicky nie był w żaden sposób zaniedbywany. Odpowiem w punktach:
1. Póki co sama na siebie nie zarabiam i znajduję się pod pieczą rodziców, którzy nie pozwalają mi kupować czegokolwiek w internecie. Mieszkam na wsi, 120 km od dużego zoologicznego, w takim razie na zdrowy rozum skąd miałam wziąć karmę VL? Prosiak oprócz karmy z VP dostawał również własną trawę z podwórka, gałązki, owoce, własne siano. To chyba nie jest zła dieta hmm?
2. Podawałam świeże z pewnego źródła(babka lancetowata, mniszek lekarski, koniczyna, rumianek, tasznik, zwykła trawa). W suszeniu nie widziałam sensu, bo jak się powtórzę mam własne siano i orientuję się co w się w nim znajduje.
3. Podawałam to jako zwyczajny smakołyk, bo przepadał za nimi. Tak, więc czasem je wieszałam w klatce po prostu.
4. Zieleniało już po trzech-czterech dniach. Zazwyczaj myłam je samą wodą, pewnie dlatego. Dopiero później zaczęłam stosować do mycia chemię bo nie dało inaczej rady. Tu się zdziwisz bo poidełka miałam dwa. Używałam większego z powodu pojemności np. w lato jest gorąco, więc świnka logicznie pije więcej. Dla mnie to było wygodniejsze rozwiązanie i dla niego.
5. Trafił do mnie jako prezent urodzinowy, ja go nie wybierałam.
6. Jaśkowe wiórki to nazwa jednych z najlepszych na rynku trocin. Piękne pachną, są odpylone, a jakże świetnie chłoną.
7. Popadł w przeziębienie najprawdopodobniej.
8. W pierwszym punkcie zwróciłam uwagę na to, że mieszkam na wsi. Tutaj nie ma zbyt wielkiego wyboru weterynarzy, a do dużych miast mam spory kawał drogi. Miałam czekać, aż dojdzie do stanu krytycznego bo w okolicy nie ma weta od zwierząt egzotycznych? Wet dał w dwa razy antybiotyk, do zwierzaka miał podejście i wyleczył go, także nie rozumiem o co się bulwersować.
9. Ligniny nie było w żadnej aptece, przestawiłam go na papierowe ręczniki. Otóż dlatego, że może wet znał się lepiej ode mnie i takie rozwiązanie pozostawało wygodniejszym od wiórek, które ciągle latały po domu. Klatkę sprzątałam często, także syfu nie miał. Tylko robiło się cieplej to zaraz hasał po trawce, nie siedział w klacie non stop.
10. Skoro nie chciał przyjmować stałego pokarmu to miałam go tak zostawić samemu sobie, żeby w końcu padł z wycieńczenia? W tamtym ciężkim okresie, przez dwa długie tygodnie dostawał pokarm wyłącznie ze strzykawki, specjalnie przeze mnie przygotowywany.
11. Wiedzę zdobywałam i zdobywam nadal. Lubię czytać o świnkach w szerokim spektrum tego znaczenia także wypraszam sobie takie niedorzeczne uwagi w moją stronę.
12. Trudno jakoś musiałam go oswoić. Robiłam to zgodnie z własnym rozsądkiem, więc nie mam wyrzutów sumienia. W końcowym rozrachunku prosiaczek, jednak polubił siedzenie na rękach.
13. Nie zawsze miałam czas go pilnować. Poza tym zostawiałam go w bezpiecznym miejscu, w górze od klatki(ta część z prętami). Nigdy nie było najmniejszego problemu, więc skąd mogłam wiedzieć, że tak to się skończy? Świniak zawsze wracał zadowolony i z pełnym brzuszkiem na wieczór do domu.
14. Widziałaś poidełko na żywo? Wodę zawsze miał świeżą, a jak brakowało to ktoś z moich bliskich ją uzupełniał.
15. To nie pierwszy raz gdy przychodziłam o tej porze. Powtórzę po raz setny, prosiak znajdował się w cieniu dużego drzewa, które zdaje się dobrze go chroniło bo jakoś wcześniej w ciepłe dni do niczego takiego nie doszło.
16. Świnki to gryzonie, a zdaje się to są zwierzęta, które nie potrzebują ciągłego niańczenia i uwagi. Nie są tak blisko związane z człowiekiem jak psy czy koty. Mają więcej instynktu, dzikości, człowiek nie jest im ciągle potrzebny.

-
Nakrycie miał bo siedział w górze od klatki z prętami. Zawsze lokowałam go za domem w ustronnym miejscu, dzikie ptaki raczej się tam nie kręciły. Prędzej koty sąsiadów... Tak to może być myśl, te wychudzone kocurzyska mogły go nastraszyć... Zatruć raczej się nie mógł bo dostawał bezpieczne zioła(mniszek lekarski, trawa, rumianek koniczyna itd). Z samotności nie wiem.. Często brałam go na ręce wieczorami, dawałam smakołyki i zawsze na poranny posiłek reagował żywym kwiczeniem. Próbowałam go łączyć na różnym gruncie ponad trzy razy z samczykami od koleżanki(Wzięła świnkę z zoologicznego i skończyła ze sporym stadkiem). Za każdym razem dochodziło do rozlewu krwi, Nicky taki spokojny i potulny zamieniał się małą bestyjkę. Gruchał złośliwie i kąsał do krwi. Nie wyobrażam sobie co zrobiłby z nimi w klatce. Wolałam mu, więc na stałe nie załatwiać towarzystwa. Co do wieku to miał jakieś 2,5 roku.


Disperato
Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 25 maja 2017, 1:49
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Disperato » 5 sierpnia 2017, 22:43

Myślę, że nie powinnaś się zadręczać pytaniem, dlaczego odszedł. Świnki to bardzo delikatne zwierzęta i zdarza się, że umierają bez widocznej przyczyny. Myślę, że opiekowałaś się nim całym sercem i on to czuł, nawet, jeżeli tego nie okazywał w sposób zbyt wylewny. Świnki po prostu już takie są.
Co do przyczyny śmierci, prawdopodobnie tylko dobry weterynarz mógłby się wypowiedzieć. Na pewno nie z samotności, z tego powodu zwierzęta nie zdychają. Jeżeli poczytasz różne fora, także zagraniczne, zobaczysz, że śmierć prosiaczka w wieku 2,5 roku nie jest rzeczą wcale rzadką. Jeżeli świnek nie miał ran na ciele, to raczej i koty wypadają z kręgu podejrzanych.

.: Zwierzęta to małe aniołki, które zdecydowały się zostać z nami na ziemi :.

Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Darom » 6 sierpnia 2017, 0:34

Po prostu spędził na słońcu zbyt dużo czasu i dostał udaru i co tu więcej roztrząsać.
Brak jakiej kolwiek kompletnej odpowiedzialności ze strony właściciela i tyle ! :evil:
Serwus pisze: to udar przez upał


Awatar użytkownika
kin28
Moderator
Posty: 3289
Rejestracja: 20 listopada 2011, 13:56
Lokalizacja: Śląsk
Świnki morskie: Gizmula [*] Daisy [*] Coco [*] Ada [*] Lilo
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: kin28 » 6 sierpnia 2017, 16:02

Jeśli chodzi o pytanie w temacie, to też jestem zdania, że to udar. Jednak jasnowidzami nie jesteśmy, świni mogło coś dolegać, albo jak było wyżej napisane - wystraszyla się i dostala zawału.

Jednak nie rozumiem w czym problem z Jaśkowymi wiórkami? To naprawdę chyba najlepsze trociny. To samo roślinki zbierane z pola? Jeśli się wie, co się zbiera to to sama przyjemność dla świnki.

Świnka to zwierzątko bardzo towarzyskie, znakomicie czuje się w towarzystwie pokarmu.

Disperato
Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 25 maja 2017, 1:49
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Disperato » 6 sierpnia 2017, 17:28

Serwus napisała, że świnka była pod drzewem, więc udar raczej odpada, nasz prosiaczek żył w innej strefie klimatycznej i temperatury rzędu 43-45 stopni dzielnie znosił (oczywiście w cieniu a nie na słońcu). Moim zdaniem była to raczej śmierć z przyczyn naturalnych.
Jeżeli chodzi o rośliny do jedzenia, to każdy zwierzak po zapachu czuje, co mu może zaszkodzić, a co nie. Moje doświadczenie jest takie, że prosiaczek wybierał sobie z trawy to, co mu odpowiadało, a pewnych roślin nigdy nie ruszał. Nie wiem czy to z powodu tego, że mu po prostu nie smakowały (tak jak niektóre gatunki sałaty) czy raczej były dla niego szkodliwe.

.: Zwierzęta to małe aniołki, które zdecydowały się zostać z nami na ziemi :.

Awatar użytkownika
MixQQ
Użytkownik
Posty: 172
Rejestracja: 23 lutego 2017, 9:48
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: MixQQ » 6 sierpnia 2017, 18:28

Prosiaki są jak małe dzieci. Ja swojego, gdy był poza klatką nigdy samego nie zostawiałem, nawet na 1 min. Człowiek może i się przyzwyczaja do jego zachowań po jakimś czasie, że nie pójdzie tam, nie zrobi tego, nic mu nie będzie, etc.. No ale nie wiadomo czy pewnego dnia coś mu się nie "odwidzi". To jednak nie jest pies i nie mamy gwarancji co się wydarzy.

Co się mogło stać? Wszystko.. począwszy od użądlenia jakiegoś owada (np osy) aż po jakieś zatrucie, które może dość szybko bez natychmiastowej reakcji wykończyć prosiaka.


Darom
Użytkownik
Posty: 516
Rejestracja: 3 lutego 2017, 18:51
Świnki morskie: [*] Tosiu Super Ktosiu, [*] Dyzio, [*] Tosiu Mały Tosiu, [*] Toffi
Kontaktowanie:

Re: Nicky(*) dlaczego odszedł?

Postautor: Darom » 7 sierpnia 2017, 0:15

Reasumując: Użytkownik Serwus jako właściciel/opiekun swojego zwierzaka dopuścił się świadomie zaniedbań i pokazał swoją nie odpowiedzialną postawę wobec swojego małego zwierzątka.
Amen.

::: The END :::


Awatar użytkownika
Świnkowy poleca


Wróć do „Tęczowa kraina”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości

  • Dołącz do nas