ja mam samczyka i jest do mnie (w sumie do domowników też) bardzo przywiązany

jest kochany i jakby mógł to by nie schodził z kolan

a samiczkę miałam jedną niestety krótko bo okazało się, że sprzedawca wcisnął mojej babci, która mi tą świnkę kupiła, świnkę chorą i do tego ciężarną... po ok. 3 miesięcznym pobycie u mnie w domu świnkę musiałam uśpić , bo dostała paraliżu, nie miała sił podejść do pojnika z wodą czy zjeść czegokolwiek i wet podejrzewał jakiś nowotwór albo inną ciężką chorobę... wolałam uśpić świnkę, bo nie potrzebnie się męczyła... Szkoda mi jej było, no ale teraz mam świniaczka, który nadrabia za całe stado
