Właśnie dwie dziewczynki na pewno, trzecia też lub ewentualnie wykastrowany panicz, żeby je jakoś ''ustawił'' 

 (jeśli uda mi się na takiego trafić - w najbliższej okolicy specjalisty od małych gryzoni nie mam, a rodzice nie chcieli zawieźć do weterynarza mojej poprzedniej umierającej świnki - także wątpię, by ten zabieg miał miejsce po przyjęciu świnki, więc bardziej prawdopodobne będzie przygarnięcie kolejnej panienki 

 Oczywiście pójdę z kapcia albo autobusem jeśli będzie coś im dolegało, ale przecież na operację sama z nimi nie pojadę. Pełnoletnia nie jestem.)
Wezmę to pod uwagę, miejsce mam - a jeśli będzie to dla nich większa frajda, to czemu nie 
