Aguta pisze:Może i się nie znałam i co z tego?
I to z tego, że brak wiedzy przekłada się na nieodpowiednie warunki.
Wtedy nie było takiego dostępu do internetu jak dziś. Mimo to bardzo świnkę kochaliśmy i BARDZO o nią dbaliśmy. Nigdy mi przez myśl nie przeszło że może być nieszczęśliwa. W sklepie nie sugerowano nam zakupu 2.
Niestety, znam ten ból. Pierwszą świnkę kupiłam w 1999 r. Ślepo wierzyłam we wszystko, co mówił sprzedawca, bo wydawało mi się, że musi się znać na świnkach, skoro je sprzedaje. Rety, jaka głupia byłam. Oczywiście, sprzedał mi jedną świnkę, nie będąc nawet pewnym jej płci (chłopak). Gdyby sprzedawcy wiedzieli, że świnki powinny być trzymane w stadkach, na pewno by namawiali do zakupu dwóch, bo to podwójny zysk. A czego jeszcze nie wiedziałam w tamtych ponurych czasach? Ano tego, że świnki nie chodzą do pierwszego lepszego weta od piesków i krówek, tylko jest w weterynarii osobna specjalizacja. Gdybym to wiedziała, świnek by żył dłużej. Zmarł na jakąś chorobę skóry, którą dziś wiem, że każdy lekarz weterynarii znający się na gryzoniach by wyleczył. Nie mogę Cię potępiać za brak wiedzy wtedy, bo sama wiem jak z tym zdobywaniem wiedzy było. Ale po prostu nadrób braki, bo dziś wiedza jest łatwo dostępna, na szczęście.
Nie widzę powodu dla którego miałabym ograniczać dziecku kontakt ze świnką.
Jest jeden b.ważny: bezpieczeństwo delikatnego zwierzaczka.
No i właśnie dlatego decyzja o pojawieniu się w domu zwierzątka to powinna być decyzja osoby dorosłej, która sama chce to zwierzątko i jest gotowa dbać o nie po kres jego dni. Żeby tak myślał. A nie potem na Tablicy ogłoszenia 'oddajemy, bo dziecko przestało się nią interesować'.