Tak jak mówiłam mam mysz i świniaka.Świniaka kupiłam normalnie,spokojnie,wszystko było ustalone. Lecz z myszą było inaczej. Opowiem wam historię którą przeżyłam ja i moi koledzy. W czerwcu 2010 roku pewien 7 latek kupił sobie mysz.
Tyle ten 7 latek nie był zwykłym 7 latkiem. Przeklinał jak najgorszy, przepraszam za wyrażenie żul.Jego wypowiedź
wyglądała tak(I NADA TAK WYGLĄDA):słowo ******słowo,słowo*******słowo,słowo*******.Mniej więcej tak.Dobrze,a teraz wróćmy do tej kupionej przez niego myszy.Jakie to było straszne.....Ta mysz....On ją podrzucał,kręcił za ogon i topił we
wrzątku

Najgorsze było to że gdy na dworze było -5 on ją wrzucał da kałuży

Do lodowatej wody.
I tak miał ją 2 tygodnie.Potem któregoś dnia powiedział iż może ją komuś z nas oddać, lesz moja mama się nie zgodziła.
Gdy wszyscy razem siedzieliśmy na drzewie a kolega wypatrzył że ten chłopak zostawił tą biedną mysz na ławce

Nie
mogliśmy jej tak zostawić. Przygotowaliśmy jej ciepłe pudełko z jedzeniem i mieliśmy zamiar położyć je pd choinką na dworze. Kiedy moja mama o tym usłyszała i zobaczyła to małe zwierzątko,powiedziała że ją zatrzymamy

Kupiłam jej klatkę.
Mama poszła do tego chłopca i tak na niego huknęła że on się skulił(i dobrze mu tak

).Potem oczywiście się ze mną
kłócił że on już niby ją kumuś sprzedał za 50 zł i takie tam.Ale teraz mała mysia ma ciepły domek.Jest cała biała ma czerwone oczka i nazwałam ją Algida jak lody

.I wszystko się dobrze skończyło. Algisia nadal u mnie jest

.