Cavia.pl – świnki morskie

Mam świnkę od kilku lat, nie przejawia ona żadnych oznak depresji, jest raczej radosnym zwierzakiem. Mimo to bardzo chciałabym, żeby miała jakiegoś towarzysza. Oczywiście jedyną przeszkodę stanowią rodzice. Są uparci, o nowym zwierzaku nie chcą nawet słyszeć, mama zaczyna się drzeć, a tata zwyczajnie mnie wyśmiewa. Twierdzą, że nie potrzebuję drugiej świnki, a ta 'żyje tyle lat sama i nic jej nie jest'.
Klatkę mam na jedną świnkę, ale mogłabym kupić większą. Nie mam pojęcia o co im może chodzić, ja się nią zajmuję, wszystko kupuję za własne pieniądze. Nie pomagają mi w niczym i nawet na to nie liczę (gdy chciałam, żeby ktoś przytrzymał świniaka przy obcinaniu pazurków, to słyszałam tylko 'chciałaś świnkę to się teraz nią zajmuj sama).
Nie wiem jak ich namówić, przeglądałam forum i widzę, że większości osób się udało. Ale moi rodzice tak łatwo się nie dadzą. Na pewno nie poskutkują żadne wymówki w rodzaju 'będę się lepiej uczyć' czy 'przejmę część obowiązków domowych'. Liczę na Waszą pomoc.

Nie wiem czy jest szansa przekonać rodziców. Na pewno nie rób tak, że postawisz ich przed faktem dokonanym. Ja tak robiłam i to nie jest dobry pomysł - moi rodzice tylko się wściekli ale nie kazali mi się "pozbyć" zwierzaka. Może Twoi rodzice nie byli wychowani ze zwierzętami i nie czują potrzeby jakiegokolwiek zwierza w domu a co dopiero o dwóch... Żeby nie było stoję po Twojej stronie ale czasami jeżeli rodzice nie wychowali się ze zwierzętami to nie zrozumieją jaką ty więź z nimi masz. Ja jakbym mogła to bym i kota i psa i wszystko w domu miała, ale póki co mieszkam z rodzicami i nie ma szans. Myślę, że musisz zapytać dlaczego nie chcą zwierząt. Bo może "problem" siedzi w tym, że oni po prostu nie lubią zwierząt i nie wiem czy wtedy coś wskórasz. będę trzymać kciuki

Mam ten sam problem. Tylko ,że ja mam w domu jeszcze dwa chomiki (jeden mój ,drugi mojego brata). Ja moją pierwszą świnke wybłagałam na gwiazdke ale z kolejną już tak nie ujdzie

Mój tata się wychował głównie z psami, nic do zwierząt nie ma, nawet mamy w domu psa. Mama wychowała się na wsi, dla niej zwierzęta nie są do kochania- przezwyczaiła się do krów, świń i kur. Oni nigdy nie są w stanie podać mi żadnych argumentów. Szkoda mi tylko świnki, że musi być sama

może świnka nie musi mieć towarzystwa innej? To co teraz napisze jest co najmniej dziwne ale mój prosiak jest aspołeczny jeżeli chodzi o inne świnki - toleruje tylko ludzi i to dorosłych, przy dzieciach dostaje konwulsji (autentycznie cały się trzęsie jak galareta i przy tym nie rusza się). Wg mnie zwierzęta nie powinny być prezentem, jakimkolwiek czy na urodziny czy na gwiazdkę - to jest stworzenie, które zobowiązuje nas do wielu czynności i poświęcania czasu.

Jak pisałam, mój prosiak nie wydaje się przejmować z tego powodu, że nie ma towarzysza. Może mu to nie przeszkadza. I jeśli o to chodzi- to nie była żadna zachcianka ani prezent, długa historia

Nie przeszkadza mu, bo nigdy nie zaznał życia w stadzie, przywykł już do samotności, co innego gdyby mieszkał dłuższy czas z drugą świnką i nagle został rozdzielony.

Świnka miała towarzyszkę i nawet po rozdzieleniu nie wykazywała żadnych oznak depresji czy niepokoju

witam tez mam taki problem ..
mam prosiaczka 5 miesięcy , a ostatnio zauważyłam że kiedy biega po pokoju w którym jest mój kot , bardzo chce sie do niego przytulic...niestety Kubuś jest przerażony kładącym się obok niego włochatym 'czymś' .
niedawno włożyłam Felkowi do klatki pluszowego pieska i bardzo go polubił , do tego stopnia ze kiedy chciałam go wyciągnąć i wynieść na dwór (bo co tu duzo mowic -nie zbyt ładnie pachniał) Felek mało mnie nie ugryzł...
zastanawiam sie nad zakupem drugiego samca ,ale niestety rodzice nie daja mi nawet dojść do słowa ...
druga przeszkoda to koszt ... w mojej okolicy ceny świnek to od 50 do nawet 90 zł
a trzecim problemem jest to ze jestem straszna bałaganiarą i już z jedną świnka mam ciagły bałagan w pokoju ... a przy okazji nie macie moze jakiegos dobrego sposobu na pozbycie sie dość nie przyjemnego zapachu z klatki ?
z góry dziękuje :*

Ja pod trociny, których się niedługo pozbędę kładłam podkład higienuczny (taki z apteki, na jednej stronie chłonna bawełna lub coś w ten deseń, a z drugiej jakby cienka cerata). Po 3 dniach i tak trzeba sprzątnąć. Mam nadziwje, że drybed się sprawdzi lepiej. Od biedy lepsze to pod trociny niż one same. Ja na szczęście musiałam przekonać męża... najpierw na jedną potem na drugą świnkę. Od dziś jest z nami