Cavia.pl – świnki morskie

Cześć. Czytałam kiedyś w książce o świnkach morskich, że życie świnki jest nudne i żeby w miarę możliwości je urozmaicać. Ja generalnie wymyśliłam taką zabawę, że wyciągam świnki z klatki i puszczam je na pokój żeby sobie trochę pochodziły, a ja przez ten czas chowam im po klatce zieleninkę następnie stawiam schodki i one biegną za zapachem i szukają źródła, zawsze każda znajdzie coś i nawet zauważyłam, że w czasie szukania nie ma kłótni takich jak przy zwykłym jedzeniu. Teraz pytanie co o tym myślicie? Czy wy urozmaicacie życie waszych świnek? Jak je urozmaicacie? Czy macie jakieś własne pomysły na urozmaicanie życia świnek?

fajny pomysl z ta zabawa w "chowanego"
ja jedynie zawiesilam w klatce hamaczki, pieterka i mala pileczke- widze, ze mloda samiczka od czasu do czasu to "podbija" glowka, a starsza poszla za jej przykladem i tez albo podbija, albo probuje na nia wejsc
Oprocz tego wypuszczane codziennie na pare godz maja mase zakatkow do chowania, wskakuja na taborecik lub go obgryzaja, mecza moje firanki i sie za nimi chowaja smiesznie podskakujac, maltretuja dywan i wskakuja do koszyka w kuchni w poszukiwaniu smakolykow, a oprocz tego robie im "hustawke" ustawiajac ksiazke np na rolce po papierze i czesto sie bawia wchodzac i schodzac lub takie szerokie "schody" wlasnie z ksiazek lub robie "labirynty" z przedmiotow jakie sa w domu- ksiazki, miski, klatki itd
Widze, ze wypuszczone na wolnosc nigdy nie sa w jednym miejscu, wiecznie sie gdzies chowaja, kwicza, wesolo chrumkaja albo rozpedzaja sie na caly pokoj podskakujac w locie

Bardzo dziękuję za odpowiedź. Bardzo podoba mi się Twój pomysł z "huśtawką" i "hamakiem".

Ja swoim dziś nakupowałam rurek i złączek PCV i zrobiłam z tego labirynt. Wyglądają na zadowolone.
Jako że często dostaję paczki, to robię im też konstrukcje z kartonów do zwiedzania i gryzienia.

a mnie dzisiaj tez naszla wena tworcza i stworzylam im nastepne "kukulcze gniazdo" (kiedys mialy ze swetra, wiec dlugo "nie pozylo )
tym razem mialam cienka, prostokatna podstawke pod talerz z wikliny- zlozylam na pol, zszylam po bokach, sciaglam mocno nitka by uformowac okragle wejscie i zawiesilam na gornych pretach klatki- myslalam, ze pewnie zas beda potrzebowaly czasu, by zrozumiec ze ten nowy "twor" ich nie zje, a tu Kluska z miejsca wskoczyla do takiej zakrytej hustawki i zaczela w srodku podskakiwac wywijajac glowka, bawila sie tak smiesznie chyba z 5min zapewniajac mi niezly ubaw

Bardzo dziękuję za odpowiedzi.