Witam
Ja od dziesięciu lat mieszkam poza granicami naszego pięknego kraju. Niedawno również otrzymałam od mojej kochanej mamusi prezent urodzinowy w postaci świnki morskiej i muszę przyznać, że zakochałam się w moim małym prosiaku od pierwszego wejrzenia.
Ogólnie moje zwierzątko ma u mnie jak u Pana Boga za piecem. Kiedy go dostałam miał tylko domek, sianko do zakopywania się, oczywiście trociny, oraz poidełko i karmę. Wcześniejsza właścicielka niestety musiała się go pozbyć, ponieważ okazało się, że jej niemowlę ma silne uczulenie na sierść. Świnka ma rok.
Jako szczęśliwy i zachwycony posiadacz tego cudownego stworzenia muszę przyznać, że mam bzika na punkcie rozpieszczania mojego Belzebuba. Ze sklepów zoologicznych trzeba na siłę odciągać mnie od stoiska z akcesoriami. Jeśli chodzi o karmę i kolby, to najbardziej ufam marce Rosewood Naturals, którą wręcz uwielbia mój prosiaczek.
Co do usług weterynaryjnych, to niestety nie jestem w stanie porównać Polski z Wielką Brytanią, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam wcześniej świnek morskich, jednakże jestem zadowolona z ogólnego serwisu. Mój Belzebub jakiś czas temu był bardzo apatyczny i tylko całymi dniami leżał z głową na sianku. Zabrałam więc go do prywatnej kliniki, gdzie miła Pani weterynarz nie dość, że dokładnie sprawdziła moją pociechę i zaaplikowała lek, to jeszcze podcięła mu futerko, wyczyściła uszy i podcięła pazurki. Wszystko za zaskakująco niską cenę.
Pozdrawiam.
Margotek